Pewna awansu do grupy mistrzowskiej Wisła Kraków nie potrafiła przeciwstawić się Górnikowi Łęczna, który z dużym zaangażowaniem walczył o bezcenne dla niego zwycięstwo. Gospodarze wykazali się większą determinacją i wygrali 3:1. - Nie robimy z tego tragedii. Wiemy, że stać nas na więcej. Te ostatnie trzydzieści minut pokazało, że Wisła potrafi grać w piłkę i stwarzać sytuacje - ocenia Paweł Brożek.
34-letni napastnik rozpoczął sobotni mecz na ławce rezerwowych. W 60. minucie zajął on miejsce Zdenka Ondraska i ożywił poczynania Wisły. Dla Brożka to dopiero drugi mecz w tym roku, w którym nie pojawił się w wyjściowym składzie. - Taka była decyzja trenera. Wydaje mi się, że chciał dać pograć innym zawodnikom i sprawdzić w jakiej są dyspozycji. Na pewno ma teraz wiele przemyśleń - tłumaczy 38-krotny reprezentant Polski.
Do rywalizacji w grupie mistrzowskiej Wisła przystąpi z sześciopunktową stratą do podium. Mimo wszystko piłkarze 13-krotnego mistrza Polski zapowiadają walkę o najwyższe cele. - Na pewno odpowiednio się do tego przygotujemy. Teraz zagramy z Legią w Warszawie, więc ciekawie zapowiada się nam początek tej rundy finałowej. Dostaliśmy się tam i chcemy walczyć o jak najwyższe cele. Wszystko w naszych nogach i głowach - przekonuje Brożek.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: "czarodziej" Griezmann dał wygraną Atletico Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]