Chodzi o zapis w umowie z czerwca 2008 roku, podpisanej przez Kucharskiego i ówczesnego prezesa Lecha Andrzeja Kadzińskiego. Kucharski zagwarantował w nim zarówno sobie, jak i swojemu klientowi, 12 procent od kwoty, za jaką poznański klub sprzeda napastnika.
Kiedy Lech dwa lata później sprzedał Lewandowskiego do Borussii za 4,75 miliona euro, podważył ten zapis i uznał, że menadżerowi nic się nie należało.
Sprawa trafiła do sądu polubownego przy Polskim Związku Piłki Nożnej, a ten w pierwszej instancji wydał wyrok korzystny dla Kucharskiego i zasądził na jego rzecz 3 miliony złotych wynagrodzenia. W drugiej wydał jednak inny wyrok - obniżył zasądzoną kwotę do 1/3 i zasądził na rzecz agenta Lewandowskiego 1,3 miliona złotych.
Sąd polubowny uznał wówczas, że zasądzenie całej kwoty jest niedopuszczalne i nieproporcjonalne w stosunku do wynagrodzenia piłkarza, a ponadto naruszałoby zasady współżycia społecznego (artykuł 5. kodeksu cywilnego: "Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony").
Kucharski postanowił dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym, jednak ten w obu instancjach uznał wyrok sądu polubownego i stwierdził, że miał on prawo powołać się na artykuł 5. kc, a zasada trwałości umów ani ochrona praw majątkowych nie została naruszona. Obniżenie wynagrodzenia ocenił jako słuszne.
W tej sytuacji piłkarski agent wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. A ten, jak informuje teraz lex.pl utrzymał w mocy wyrok sądu polubownego i uznał skargę kasacyjną za niezasadną. Kucharski nie dostanie zatem kwoty, której się domagał.
ZOBACZ WIDEO "Ta drużyna ma potencjał". Komentarze po meczu Czarnogóra - Polska w Dzień Dobry WP
nie będzie porsche !!!!!!!!!!!!!
Co za bzdury,czyli rozumiem umowa Kucharskiego z Lechem ma inny Czytaj całość