Ekipa Arsene'a Wengera kwalifikowała się do Champions League od sezonu 1997/1998. Rozegrała więc bardzo dużo spotkań, a mimo to rzadko zdarzały jej się porażki w kompromitujących rozmiarach. Dotąd najwyższą doznali w edycji 2003/2004. Wtedy w fazie grupowej - jeszcze na Highbury - ulegli Interowi Mediolan 0:3.
Od momentu powstania Ligi Mistrzów (w 1992 roku) to było dotąd jedyne domowe spotkanie Arsenalu, które przegrał on różnicą trzech bramek. W środę padł nowy rekord i doszło do pierwszego pojedynku, w którym Kanonierzy polegli na swoim obiekcie różnicą czterech goli.
To jednak nie koniec przykrych statystyk. Odpadnięcie po dwumeczu z Bayernem Monachium to już siódmy z rzędu przypadek, w którym londyńczycy żegnają się z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału. W tym okresie trzykrotnie eliminowali ich Bawarczycy, dwukrotnie FC Barcelona, a także po jednym razie AS Monaco i AC Milan.
W przyszłym sezonie może być problem nawet z powtórzeniem takiego osiągnięcia, bo pod dużym znakiem zapytania stoi występ Kanonierów w kolejnej edycji Champions League. W Premier League zajmują bowiem dopiero 5. miejsce i jeśli nie poprawią notowań, to mogą zagrać tylko w Lidze Europy.
ZOBACZ WIDEO Sevilla straciła punkty. Zobacz skrót meczu z Deportivo Alaves [ZDJĘCIA ELEVEN]