Arsenal - Bayern: gol "Lewego", kolejna kompromitacja Kanonierów i 2:10 w dwumeczu!

Reuters
Reuters

W rewanżu 1/8 finału LM z Bayernem Arsenal zaczął ambitnie, ale mimo niezłego wejścia w mecz, nawet u siebie nie potrafił uniknąć totalnej kompromitacji. Drużyna Arsene'a Wengera poległa 1:5, a w dwumeczu aż 2:10! Robert Lewandowski z kolejnym golem!

Nikt nie dawał Kanonierom realnych szans na awans do ćwierćfinału, jednak nudy na Emirates Stadium nie było. Gospodarze, mimo beznadziejnej sytuacji po klęsce w Monachium, próbowali podjąć walkę i pierwsza część w ich wykonaniu wyglądała dość obiecująco.

Bayern był dłużej przy piłce, ale przed przerwą, z wyjątkiem jednej sytuacji Roberta Lewandowskiego, nie wykreował z przodu praktycznie nic. W 38. minucie Polak mógł trafić do siatki, lecz skiksował przy próbie strzału z kilku metrów i kibice Arsenalu mogli odetchnąć.

Wtedy było już 1:0, bo ponad kwadrans wcześniej londyńczycy otworzyli wynik. Zrobił to potężną bombą Theo Walcott. Siła uderzenia była niesamowita, ale też kąt na tyle ostry, że Manuel Neuer powinien interweniować lepiej. Piłka poleciała pod poprzeczkę po jego rękach.

Na Emirates Stadium podniosła się wrzawa, lecz o ile do przerwy angielscy kibice mogli mieć umiarkowanie dobre nastroje, to po zmianie stron ich ulubieńcy zafundowali im horror. Zespół Carlo Ancelottiego nie chciał przegrać rewanżu, a gdy podkręcił tempo, to na poczynania Kanonierów żal było patrzeć. W 55. minucie wyrównał Lewandowski. Polak wykorzystał wtedy rzut karny, który sam wywalczył będąc faulowanym przez Laurenta Koscielnego. Jakby tego było mało, francuski stoper został wyrzucony z boiska i Arsenal kontynuował spotkanie w osłabieniu.

Później poszło już gładko. Z gospodarzy kompletnie zeszło powietrze i mistrz Niemiec znów ich upokorzył, wygrywając w takim samym stosunku jak u siebie! Zatrważający był sposób, w jaki podopieczni Arsene'a Wengera tracili kolejne gole. Niektóre wyglądały jakby były zdobywane w treningowej gierce, a nie w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na 1:2 po beznadziejnej stracie Alexisa Sancheza trafił Arjen Robben, później sprzed pola karnego ładnie uderzył Douglas Costa, a na dokładkę dublet skompletował jeszcze Arturo Vidal. Chilijczyk najpierw podciął piłkę nad Davidem Ospiną, zaś w 85. minucie dopełnił formalności do pustej bramki.

Obraz nędzy i rozpaczy - tylko tak można nazwać to, co zademonstrował w drugiej części Arsenal. Zdumiewająca jest kruchość psychiki Kanonierów, którzy przy stanie 1:0 potrafili spychać Bayern do defensywy, ale gdy tylko stracili gola, całkowicie się posypali i doznali kompromitacji. Ta porażka będzie kolejnym argumentem za pożegnaniem z Arsenem Wengerem, bo jego drużyna raz jeszcze pokazała jak bardzo brakuje jej charakteru.

Bayern tymczasem triumfował w dwumeczu 10:2 i z wielkim przytupem zameldował się w ćwierćfinale. W takiej dyspozycji Lewandowski i spółka mogą nawet wygrać Ligę Mistrzów!

Arsenal Londyn - Bayern Monachium 1:5 (1:0)
1:0 - Theo Walcott 20'
1:1 - Robert Lewandowski (k.) 55'
1:2 - Arjen Robben 68'
1:3 - Douglas Costa 78'
1:4 - Arturo Vidal 80'
1:5 - Arturo Vidal 85'
pierwszy mecz: 1:5, awans: Bayern Monachium

Składy:

Arsenal Londyn: David Ospina - Hector Bellerin, Shkodran Mustafi, Laurent Koscielny, Nacho Monreal, Granit Xhaka, Aaron Ramsey (72' Francis Coquelin), Theo Walcott, Alex Oxlade-Chamberlain, Alexis Sanchez (72' Lucas Perez), Olivier Giroud (72' Mesut Oezil).

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Rafinha, Mats Hummels, Javi Martinez, David Alaba, Xabi Alonso, Arturo Vidal, Arjen Robben (71' Douglas Costa), Thiago Alcantara (79' Renato Sanches), Franck Ribery (79' Joshua Kimmich), Robert Lewandowski.

Żółte kartki: Theo Walcott, Alex Oxlade-Chamberlain, Granit Xhaka (Arsenal Londyn) oraz David Alaba, Javi Martinez (Bayern Monachium).

Czerwona kartka: Laurent Koscielny /53' za faul/ (Arsenal Londyn).

Sędzia: Anastasios Sidiropoulos (Grecja).

ZOBACZ WIDEO Niespodziewany remis mistrza Włoch. Zobacz skrót meczu Udinese - Juventus [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: