Szymon Mierzyński: Jose Mourinho w oparach hipokryzji (komentarz)

PAP/EPA / EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / EPA/PETER POWELL

Chelsea i Manchester United dzieli obecnie pięć miejsc w tabeli i aż trzynaście punktów. Jose Mourinho chyba trudno przełknąć ten fakt, bo pozwolił sobie na słowa, z których mocno zalatuje hipokryzją.

- Oni zdobywają jedną bramkę i wygrywają. Bronią dużo, robią to dobrze, a na ostatnie 20 minut wprowadzają do gry obrońcę i w ogóle się nie przejmują tym, co powiedzą ludzie - oznajmił w rozmowie ze Sky Sports "The Special One".

No to teraz kilka faktów. Tym obrońcą, o którym mówi Portugalczyk jest Branislav Ivanović, który od momentu gdy Chelsea zaczęła seryjnie wygrywać (passa trwa już jedenaście spotkań) spędził na boisku... 36 minut, wchodząc w samych końcówkach meczów i prawie za każdym razem zastępując zmęczonego Victora Mosesa. 36 minut przez 11 kolejek - łatwo policzyć, że średnio Serb spędzał placu gry nieco ponad 3 minuty, a nie 20.

To dopiero początek. Jose Mourinho nie powiedział tego wprost, ale z tonu jego słów łatwo wywnioskować przekaz, jakoby Chelsea preferowała defensywny styl i dzięki temu była teraz zdecydowanym liderem tabeli. Jak gra Manchester United prowadzony przez "The Special One"? W 17 ligowych spotkaniach zdobył 24 gole - o 11 mniej niż londyńczycy, a pod względem średniego posiadania piłki jest o zaledwie jeden procent lepszy niż The Blues (Chelsea ma 53 proc., Man Utd - 54).

Nieprawdziwość tez stawianych przez Portugalczyka w największym stopniu potwierdził bezpośredni mecz obu drużyn na Stamford Bridge. Wtedy ekipa Antonio Conte nie wygrała 1:0, lecz zdemolowała Czerwone Diabły, zachowując czyste konto i wbijając im cztery bramki. Każdy kto oglądał tamten pojedynek, doskonale pamięta skalę dominacji gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?

Jednak nawet w spotkaniach, które Chelsea wygrywa skromnie trudno jej styl uznać za defensywny. Conte wyeliminował błędy w tyłach, przez co jego zespół niezmiernie rzadko pozwala przeciwnikom w ogóle dochodzić do sytuacji. W ostatnich meczach, w których zwycięstwa były akurat niskie, wynik nie do końca oddawał przebieg gry, bo londyńczycy okazji strzeleckich mieli wiele, ale byli nieskuteczni.

Za Mourinho The Blues tak perfekcyjnie grali tylko podczas jego pierwszej kadencji, gdy dwa razy z rzędu (w latach 2005 i 2006) sięgali po mistrzostwo Anglii. Później - gdy Portugalczyk powtórzył ten sukces w edycji 2014/2015 - świetne było tylko pierwsze pół roku. Na wiosnę Chelsea była już w gorszej formie i wiele razy wygrywała mecze, których wcale nie miała pod kontrolą. Dzisiejsze zwycięstwa pod wodzą Conte są zdecydowanie bardziej przekonujące.

Jose Mourinho może w Manchesterze United stosować taktykę, jaką chce. Jeśli uzna, że skuteczne będzie granie na wynik 1:0 i obrona przez większą część gry, to takie jest jego święte prawo. Jednak jakiekolwiek zarzuty z jego strony dotyczące defensywnej taktyki - nawet w podtekście - są hipokryzją na ogromną skalę. Skąd się biorą? Niewykluczone, że to tylko gierki przed najgorętszym, świąteczno-noworocznym okresem w Premier League i próba wytrącenia najgroźniejszego rywala z równowagi. Może jednak z równowagi jest wytrącony sam Mourinho, który w tym samym wywiadzie dla Sky Sports przyznał, że choć dogonienie Chelsea w sensie matematycznym wciąż jest możliwe, to biorąc pod uwagę jej atuty, będzie zadaniem niezwykle trudnym. To chyba jedyna część opinii Portugalczyka, z którą można się zgodzić w pełni.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: