Pod koniec sierpnia Mateusz Klich zamienił 1.FC Kaiserslautern na Twente Enschede i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem ekipy z De Grolsch Veste. Odkąd trafił do Holandii, nie opuścił ani minuty w meczach ligowych i Pucharu Holandii - w każdym z 14 spotkań zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka.
O tym, jak dużym zaufaniem trener Hake go obdarzył, niech świadczy też to, że wychowanek Tarnovii został pierwszym wykonawcą rzutów karnych i po strzałach z "wapna" zdobył dla Twente już trzy bramki. Ponadto już w swoim drugim występie w barwach holenderskiego był kapitanem zespołu, a opaskę założył ponownie w meczu ostatniej kolejki rundy jesiennej.
Klich ma za sobą naprawdę udaną jesień, więc nic dziwnego w tym, że portal voetbalprimeur.nl wybrał go do "11" najlepszych transferów Eredivisie.
"Złoty strzał Twente. W zespole, w którym roi się od młodzieżowców, ten 26-latek jest jak weteran" - czytamy w uzasadnieniu.
ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?
Klich robi w Holandii wszystko, by wrócić do drużyny narodowej, a przypomnijmy, że na początku kadencji Adama Nawałki był podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Na ponowne powołanie czeka już od września 2014 roku. Po raz ostatni w koszulce z białym orłem zagrał w meczu 1. kolejki el. Euro 2016 z Gibraltarem. Potem stracił miejsce w reprezentacji, ponieważ nie grał w VfL Wolfsburg, a po przenosinach do 1. FC Kaiserslautern też miał problemy z regularnymi występami.
Odrodził się dopiero teraz w Holandii. Klich jest pod obserwacją sztabu szkoleniowego reprezentacji i niewykluczone, że w marcowym meczu el. MŚ 2018 z Czarnogórą otrzyma swoją szansę od selekcjonera.