Jose Kante przyszedł na świat w Hiszpanii, ale jego ojciec pochodzi z Gwinei, więc napastnik Wisły legitymuje się też obywatelstwem tego kraju. Co ciekawe, przy okazji zgrupowania Słoni zawitał do kraju ojca po raz pierwszy w życiu.
- Po raz pierwszy jestem w Gwinei. To bardzo biedny kraj i widać to na każdym kroku. Ludzie są jednak cudowni. Spotkałem się także z rodziną, której wcześniej nie znałem. W samolocie poznałem kilku zawodników i od razu poczułem z nimi więź. Czuję się, jakbym znał ich przez lata - relacjonował Kante na łamach wisla-plock.pl
Trener Kanfory Bangoura skorzystał z jego usług już przy pierwszej okazji i umożliwił mu reprezentacyjny debiut już w niedzielnym meczu el. MŚ 2018 z Demokratyczną Republiką Konga (1:2). Kante zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, a do gry wszedł w 65. minucie za Idryssę Syllę, który na co dzień występuje w Queens Park Rangers.
Kante występuje w Polsce od stycznia. W pierwszej połowie roku był związany z Górnikiem Zabrze, ale nie strzelił w jego barwach jednego gola, a 14-krotni mistrzowie Polski spadli do I ligi. Napastnik pozostał jednak w Lotto Ekstraklasie, wiążąc się z Wisłą Płock. 26-latek jest podstawowym zawodnikiem Nafciarzy, a jego dorobek w bieżącym sezonie to cztery bramki i asysta.
Gwinea - Demokratyczna Republika Konga 1:2 (1:0)
1:0 - Soumah (k.) 23'
1:1 - Kebano 54'
1:2 - Bolasie 56'
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Nauczką był Kazachstan