Autorzy: Zbigniew Mucha, Przemysław Pawlak
Już od 13 lat, niemal rokrocznie, czasem tylko z małym poślizgiem, "Piłka Nożna" prześwietla kieszenie naszym ligowcom. Rentgen jest, niestety, obarczony błędem. Umowy zawodników z klubami są poufne, nikogo nie powinny zatem dziwić zastrzeżenia przez nas czynione, zatem wszelkie: około, w przybliżeniu, podobno, szacunkowo, są w tej sytuacji nieodzowne. Żadna bowiem z kwot nie została oficjalnie potwierdzona i sumy opierają się najczęściej na pogłoskach. Jeśli zaś była - zaznaczamy to oddzielnie. Metodologia działania jest niezmienna od lat: przykładanie ucha, informacje szeptane, przekazywane pocztą pantoflową, wertowanie codziennej prasy i witryn internetowych, plus własne źródła informacji - tak rodzi się ranking płacowy.
Od 2003 roku trend jest właściwie niezmienny i ligowi rekordziści zarabiają coraz więcej. Kiedyś Maciej Żurawski inkasował około 90 tysięcy złotych miesięcznie, dzisiejszy number 1, legijny artysta Vadis Odjidja-Ofoe ma grubo dwa razy tyle, ale warto jednak pamiętać, że zmieniał się kurs euro, a zawsze staramy się przeliczać wg aktualnego; w tym roku zastosowaliśmy przelicznik 1 euro - 4,3 zł, w ten sposób sumy kontraktowe zamieniając na miesięczne płace w złotówkach i podając je jako kwoty brutto. Wyśrubowany wynik Vadisa nie znaczy wcale, że automatycznie podniósł się średni poziom zarobków w lidze. To po prostu Legia tak znacznie odjeżdża konkurencji zarówno jeśli chodzi o gotówkowe transfery, jak i wysokość podpisywanych kontraktów. Można zakładać, że niewiele niższe uposażenia od belgijskiego pomocnika ma kilku innych zawodników w zespole mistrza Polski. Natomiast w wielu klubach, które niegdyś szastały gotówką, od kilku lat trwa systematyczne zaciskanie pasa. Rozsądnie, a czasem nawet z trwogą, ogląda się każdą złotówkę w dużych piłkarskich ośrodkach - Poznaniu czy Krakowie. Więcej - niedawne finansowe potęgi, jak Biała Gwiazda, dziś chwieją się, szukając finansowego wspornika.
O ile najniższe klubowe budżety wciąż oscylują wokół 10-12 milionów złotych, to ci najmocniejsi systematycznie zwiększają swoje możliwości. Legia - 128 milionów złotych, Lech - 67, Lechi - 40. Rosną też przychody ligowców, a wraz z nimi naturalnie budżety płacowe. W raporcie Deloitte’a "Piłkarska liga finansowa - rok 2015" wskaźnik poziomu wynagrodzeń w stosunku do przychodów klubu wynosił 54 procenty (przyjmuje się, że optymalny powinien być rzędu 60 procent). I to dobry prognostyk, ponieważ przez długi czas wynagrodzenia w polskiej lidze w stosunku do przychodów klubów należały do najwyższych w Europie. W końcu jednak właściciele zrozumieli, że rachunek ekonomiczny musi się zgadzać i drogi na skróty nie ma. A zatem zaczynajmy.
[nextpage]
8 600. Na początek prawdziwa zagadka. Otóż kiedy Peter Grajciar przychodził do Śląska Wrocław otrzymał ponoć taki właśnie, niewysoki kontrakt. Naturalnie dodatkowe pieniądze mógł wywalczyć na boisku, natomiast kwota bazowa w stosunku do umiejętności i roli zawodnika została przytomnie wynegocjowana. Nie można powiedzieć, żeby był piłkarzem przepłaconym. Kontrakt zawierał jednak opcję podwyżki w przypadku prolongaty. I faktycznie, w maju Słowak kontrakt przedłużył, ale nie automatycznie, ponieważ nie wybiegał określonej liczby minut. Zatem nie wiadomo, czy weszła w życie klauzula związana z podwyżką, czy nie. Domyślamy się, że tak. W każdym razie według doniesień "Przeglądu Sportowego" ewentualna podwyżka miała być razy dwa, czyli osiągnąć 16 tysięcy złotych.
9 000. Mniej więcej takie pieniądze pobiera w Wiśle Płock Ivica Vrdoljak, który wydawało się dla futbolu jest już skreślony. Walczy jednak o powrót na boisko i dopóki mu to się nie powiedzie, jego gaża nie wzrośnie. W Płocku podjęto ryzyko, ale z rozmysłem. Jeśli misja - powrót Vrdoljaka do gry - nie zakończy się sukcesem, klub niewiele straci, natomiast jeśli będzie odwrotnie - zyska solidnego i doświadczonego defensywnego pomocnika, choć wtedy płacić mu trzeba będzie już więcej. W Legii chorwacki pomocnik w najlepszych czasach mógł liczyć nawet na 180 tysięcy euro rocznie. Na mniej więcej takie (jak Ivica w Płocku) zarobki netto, czyli 9 tysięcy złotych, mogą również liczyć młodzi zawodnicy Ruchu Chorzów. W tym napastnik, który na poziomie ekstraklasy zadebiutował dopiero w tym sezonie i zdobył pierwsze bramki, czyli Jakub Arak. To też orientacyjny poziom płacowy młodych zawodników Górnika Łęczna, na zbliżone pobory może liczyć Łukasz Bogusławski, a w zeszłym sezonie Damian Jakubik, obecnie piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała.
10 000. Dyszkę otrzymywać miał podobno Krzysztof Piątek w KGHM Zagłębiu Lubin. Po transferze do Cracovii jego uposażenie musiało wzrosnąć.
11 000. Ale - uwaga - netto. Tyle zarabia dyrektor sportowy Śląska Wrocław Wojciech Błoński.
14 700. Na rękę otrzymuje (otrzymywał?) prezes Śląska - Paweł Żelem, który kilka dni temu został odwołany ze stanowiska, lecz pozostanie w zarządzie klubu. Zarówno jego zarobki, jak i dyrektora sportowego, klub ujawnił na wniosek wrocławskiego oddziału "Gazety Wyborczej".
15 000. To może być gaża, netto, doświadczonego zawodnika Arki Gdynia, dla którego nie zawsze znajduje się miejsce w wyjściowym składzie zespołu Grzegorza Nicińskiego, natomiast odgrywa ważną rolę w szatni.
17 200. Przygodę z ekstraklasą zakończył już jakiś czas temu. Ale jest to dobry przykład zawodnika nieprzepłaconego, z zagranicy, który zostawił po sobie przyzwoite wrażenie. I wywalczył Puchar Polski. Na taką gażę netto mógł liczyć Bernardo Vasconcelos w Zawiszy Bydgoszcz. Oprócz pensji podstawowej, miał też w kontrakcie zapisane premie.
20 000. Pobory agresywnego, biegającego jak nakręcony, pomocnika czołowego klubu ekstraklasy. Rzeczony klub zrobił znakomity interes, gdyż sprowadzenie piłkarza kosztowało mniej niż 500 tysięcy złotych. Również szacunkowe zarobki I trenera w Koronie Kielce. Tyle, jak ćwierkają wróble, mógł zarabiać Marcin Brosz, i na podobnym poziomie należy chyba sytuować zwolnionego niedawno Tomasza Wilmana. Tyle właśnie wynosiły, po podwyżce, pobory Bartosza Kapustki w Cracovii. Jego pierwszy kontrakt miał opiewać na 3 tysiące złotych plus premie. Parafując umowę z Pasami otrzymał podwyżkę i bonus w wysokości 100 tysięcy złotych, o czym także informował w grudniu "Super Express". Dziś młody reprezentant Polski zarobkuje już w Premier League, konkretnie w zespole mistrza Anglii, Leicester City. Podwyżkę zanotował astronomiczną - wg portalu sillyseason.com Kapi ma 35 tysięcy funtów tygodniowo (około 750 tysięcy złotych miesięcznie!), a kontrakt wiąże go z Lisami do 2021 roku.
20 700. Z cyklu przepłacona liga - odcinek 1. Na takie zarobki netto mógł podobno liczyć w Koronie Kielce niejaki Abzał Biejsiebiekow. Piłkarz z Kazachstanu pojawił się w Kielcach właściwie na chwilę, wiosną 2014 roku. Na poziomie ekstraklasy zagrał w czterech meczach, zdobył jedną bramkę. Szybko pożegnał się z Koroną, ale dobrą kasę zarobił.
22 000. Pensja netto bramkostrzelnego piłkarza Górnika Łęczna, który na poziomie ekstraklasy zadebiutował w wieku 27 lat. Na pewno jednak Grzegorz Piesio na salonach nie utonął, wręcz przeciwnie - porusza się całkiem sprawnie, o czym świadczy choćby osiem strzelonych goli w niecałe półtora sezonu, co dla pomocnika jest wynikiem zadowalającym.
25 000. Średnio, bo tak naprawdę między 20 a 30 tysięcy złotych mogą wynosić przeciętne kontrakty w Koronie Kielce. Nawiasem mówiąc, nasze utajnione źródła donoszą, że po kilka tysięcy złotych zarabiają natomiast czołowi zawodnicy zespołu rezerw. 25 tysięcy mógł zarabiać w Lechu Poznań Karol Linetty, ale niewykluczone, że w ostatnim okresie pobytu na Bułgarskiej wynegocjował podwyżkę. Krążą pogłoski, że tyle również inkasował w Zagłębiu Maciej Dąbrowski. Po transferze do Legii jego pobory musiały zapewne wzrosnąć znacząco.
[nextpage]
30 000. Na taką gażę netto mógł liczyć jeden z najbardziej znanych zawodników, który trafił w ostatnich latach do ekstraklasy. Grał dla Korony Kielce, a wcześniej między innymi dla Juventusu Turyn. Czyli krótko mówiąc - rozsądna kwota, zwłaszcza że napastnik z Francji sporo pomógł zespołowi na boisku. Olivier Kapo w 27 meczach zdobył 7 bramek. To także szacowane pobory netto bocznego pomocnika Zagłębia Lubin, który do 13. kolejki włącznie w obecnym sezonie zdobył 3 bramki. Mowa o Łukaszu Janoszce .
32 000. Takich apanaży oczekiwał w Śląsku Wrocław Dudu Paraiba. Śląsk nie był jednak zainteresowany wypłatą aż takiego wynagrodzenia Brazylijczykowi, więc ten nie podpisał nowej umowy i wyjechał dorabiać się na Cyprze.
32 250. Z cyklu przepłacona liga - odcinek 2. W swoim czasie na lewej obronie Lechii Gdańsk grywał Nikola Leković. Miewał mecze niezłe, miewał gorsze, choć tych drugich było więcej. Łącznie dla klubu z Trójmiasta zagrał w ekstraklasie 35 meczów, w których zdobył jedną bramkę, a spędził w Gdańsku 2 lata. Nie wiadomo, czy to dobrze, że grał tak mało, ponieważ w kontrakcie zapisane miał bonusy, na przykład za każdy punkt wywalczony przez Lechię w trakcie jego pobytu na boisku kasował 1500 złotych brutto. Natomiast kwotę bazową podajemy netto. Obecnie Leković gra w Serbii, w klubie Napredak Krusevac. Nie wiemy jak tam płacą, coś nam jednak podpowiada, że nie tak dobrze, jak w Gdańsku.
34 400. Z cyklu przepłacona liga – odcinek 3. Górnik Zabrze problemy finansowe miał i ma nadal, ale niektórym nie przeszkadzało to w płaceniu dużych pieniędzy średnim piłkarzom. Robert Jeż w swoim czasie był jedną z wyróżniających się postaci ekstraklasy, ale kiedy na początku 2014 roku związał się z Górnikiem po raz drugi, mając 33 lata i odchodząc z Zagłębia Lubin, dobrze grał już tylko czasem. Niekoniecznie widać to było w kontrakcie, choć w pierwszym roku po powrocie do Zabrza Słowak zarabiał 7 tysięcy euro, to w kolejnych rozgrywkach kwota ta wzrosła o tysiąc. No i za sam podpis na kontrakcie z Górnikiem zgarnął 20 tysięcy euro.
Historia zasłyszana. Zawodnik był już właściwie w drodze do innego klubu ekstraklasy, kiedy zadzwonił telefon z Cracovii. 8 tysięcy euro zaproponowane przez klub z Kałuży miało sprawić, że wylądował w Krakowie. Miroslav Covilo w lato przedłużył jednak kontrakt z Pasami, więc teraz z pewnością zarabia więcej. I słusznie, bo jest bardzo ważnym punktem zespołu Jacka Zielińskiego w tym sezonie.
35 000. Uwaga, oto przypadek szczególny! Zarobki Michala Papadopulosa wahają się w granicach 30-35 tysięcy złotych, a przedłużony przez czeskiego napastnika kontrakt został na zasadach motywacyjnych - pisał "Przegląd Sportowy". Nic niezwykłego? Nie do końca. Otóż poprzedni kontrakt Papena w Zagłębiu był wysokości 15 tysięcy euro miesięcznie, czyli niemal dwa razy wyższy. Papadopulos po spadku miedziowych do I ligi miał pójść do prezesa, złożyć samokrytykę i uznać, że nie zasługuje na tak wysokie wynagrodzenie (słyszeliśmy jednak, że po prostu w kontrakcie miał wpisane, że po spadku jego umowa zostanie renegocjowana). W każdym razie mimo że miał oferty z innych klubów, został w Lubinie, godząc się na niższe zarobki.
Również górna granica kontraktów dla piłkarzy w Wiśle Płock. Na takie pobory mogą liczyć zawodnicy, którzy trafili do klubu latem. Mowa o piłkarzach z międzynarodowym doświadczeniem, choć zwłaszcza w przypadku Polaka, stwierdzenie o pozytywnym doświadczeniu nie jest do końca uprawnione. To także najwyższy kontrakt w klubie, który obecnie znajduje się w czubie ligowej tabeli. Co ciekawe, taką pensję pobiera wcale nie piłkarz, a trener. I jest ona w pełni uzasadniona, a kto wie czy nie za niska, gdyż dzięki odważnym decyzjom szkoleniowca, klub zarobił naprawdę dobre pieniądze. O przepłacaniu w tym wypadku nie ma mowy.
40 000 To gaża wyróżniającego się obrońcy Piasta Gliwice, o którym koledzy z zespołu mówią, że nie sposób z nim wygrać pojedynek główkowy. Krótko - chodzi o Heberta.
43 000. A to zdaje się rekord kielecki, w dodatku - jak krążą plotki - wypłacany na rękę. Być może takie honorarium wynegocjował sobie hiszpański atakujący Dani Abalo, przez wiele lat zawodnik Celty Vigo, a niedawno wraz z Łudogorcem Razgrad uczestnik i zdobywca bramek w Lidze Mistrzów. Przy przyjętym do przeliczania kwot kursie euro (4,3), mniej więcej takie pieniądze, 10 tysięcy euro brutto, zarabia podobno w Wiśle Kraków Zdenek Ondrasek. A przynajmniej tak ma stać w kontrakcie, bo wiadomo, że Biała Gwiazda zmaga się z dużymi kłopotami finansowymi, więc z regularnością wypłat to akurat bywa różnie.
45 000. Na takim poziomie szacujemy, ale z dużym ryzykiem pudła, miesięczne pobory Ryoty Morioki, najlepszego piłkarza Śląska. Dlaczego akurat tak? Ponieważ Morioka we Wrocławiu nie ma podobno nawet połowy tego, co miał w J-League, a wówczas jego pobory szacowano na około 300 tysięcy euro.
50 000. To ponoć sumka do podziału za zwycięstwo w obozie Lecha Poznań. Kiedyś premia była nawet trzy razy wyższa, ale jej połowa była zamrożona i wypłacana tylko w przypadku awansu do europejskich pucharów.
53 750. To dość prawdopodobna kwota, którą może kwitować miesięcznie kapitan Śląska Wrocław, Piotr Celeban.
60 000. Jedne źródła mówią, że właśnie tyle, inne wskazują, że około 8 tysięcy złotych mniej, pobiera z kasy Lechii Gdańsk jej napastnik. Cechy charakterystyczne? Dużo uśmiechu i łatwość zdobywania bramek - nie tylko w tym sezonie. Trudno więc, żeby było inaczej. Na taką gażę netto mógł również liczyć w Legii Warszawa obrońca, który do lata grał przy Łazienkowskiej.
62 700. Przypuszczalne zarobki jednego z najlepszych snajperów w historii polskiej ligi, czyli Pawła Brożka (175 tysięcy euro rocznie) z Wisły Kraków.
70 000. Na takim poziomie oszacował rok temu "Głos Wielkopolski" pobory wówczas kluczowego zawodnika Lecha - Łukasz Trałka.
71 600. Kwota wynikająca z przeliczenia dotychczasowego rocznego kontraktu Jakuba Wawrzyniaka. Właśnie o sumie 200 tysięcy euro donosił portal 38milionow.pl. Wawrzyniak to jeden z najbardziej doświadczonych obrońców w lidze, uczestnik Euro 2016 i to akurat jest nie bez znaczenia. Dlaczego? Ponieważ razem ze Sławomirem Peszką zarobili dla Lechii około 500 tysięcy euro, które wypłaciła UEFA za udział obu zawodników na zgrupowaniu kadry przez 35 dni.
78 000. Tyle w minionym roku Ruch Chorzów zapłacił piłkarzom za zdobyty jeden punkt we wszystkich możliwych rozgrywkach. To najniższa kwota w ekstraklasie (podajemy za aktualnym raportem Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu 2016).
80 000. Trudno uwierzyć, ale do takiego poziomu oczekiwał podobno podwyżki (info za "Przeglądem Sportowym") Mateusz Piątkowski, były napastnik Jagiellonii Białystok, który ostatecznie za chlebem wyjechał na Cypr.
86 000. Konkretnie 240 tysięcy euro. Czy tyle warte są usługi Arkadiusza Głowackiego? Do niedawna przynajmniej były. Jeżeli Główka nie ucierpiał podczas polityki zaciskania pasa, prawdopodobnie wciąż jest jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w lidze.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
[nextpage]
89 500. Szymon Pawłowski to chyba wciąż najhojniej wynagradzany piłkarz Lecha. W naszych rankingach jego pobory nieznacznie rosną, ale to ze względu na inny przelicznik euro na złotówki. Skłaniamy się ku temu, że Szymek, od lat najrówniej grający zawodnik poznaniaków, cieszy się kontraktem w wysokości 250 tysięcy euro rocznie. Dużo, ale przychodził do Poznania z kartą na ręku. Kilka miesięcy temu przedłużył umowę z Lechem do 2019 roku. Jak wpłynęło to wydarzenie na wysokość zarobków zawodnika nie wiemy, ale zakładamy, że znacząco się one nie zmieniły. Generalnie w Poznaniu starają się nie przekraczać progu 20 tysięcy euro miesięcznie, pamiętając nie tak odległe czasy, gdy kominy płacowe były udziałem Manuela Arboledy czy Rafała Murawskiego.
100 000. To kwota, na którą może podobno liczyć trener Lechii Gdańsk, a informację (luty 2016) podajemy za trójmiasto.wyborcza.pl. Jeśli faktycznie polega na prawdzie i dotyczy pracującego w Gdańsku od stycznia Piotra Nowaka, dla trenera przyzwyczajonego do amerykańskich realiów nie jest to bajońska suma.
107 500. Konkretnie 300 tysięcy euro rocznie – przypuszczalne (za "SE") pobory Sebastiana Mili w Lechii Gdańsk. Kontrakt kapitan ma jeszcze dwuletni, po jego wypełnieniu zapewne nie odejdzie z klubu, a podejmie pracę w innym charakterze. We Wrocławiu niedawny reprezentant Polski inkasował mniej - około 250 tysięcy euro rocznie. Na identycznym poziomie jak Milę sytuować należy Sławomira Peszkę - reprezentanta Polski, który w październiku uzyskał znakomitą dyspozycję i jest prawdziwym, realnym wzmocnieniem Lechii. W Kolonii zarabiał pewnie więcej, ale zostając w Niemczech raczej trudno byłoby mu wybrać się w podróż do La Baule, chyba że jak Mila, w charakterze dziennikarza.
110 000. To rzekome pobory Tomasza Jodłowca, od dawna kluczowego zawodnika Legii Warszawa. Ich wysokość sugeruje "Super Express", inne źródła szacują Jodłę niżej - na poziomie około 75 tysięcy złotych.
129 000. Lech to wciąż świetne miejsce do zarobkowania. Czołowi piłkarze zarabiają bardzo dobrze, ale nie tak dobrze jak trenerzy. Zarząd klubu doszedł do wniosku, że po rozstaniu z Janem Urbanem pora znów spróbować dania zagranicznego. Wybór padł na Nenada Bjelicę - byłego reprezentanta Chorwacji, trenera między innymi Austrii Wiedeń. Fan Atletico Madryt, a przede wszystkim Diego Simeone, nie może liczyć na zarobki jakie ma coach Los Colchoneros, ale i tak krzywdy raczej w Wielkopolsce nie ma. Podpisał w Poznaniu dwuletni kontrakt, a "Przegląd Sportowy" nieoficjalnie poinformował, że 45-latek wynegocjował umowę w wysokości 30 tysięcy euro miesięcznie.
136 100. Trzeba przyznać, że drogo kosztują (za drogo?) Legię usługi Kaspera Hamalainena. Fin, dawny bohater kibiców Lecha Poznań, przyszedł do Legii jako wolny zawodnik. Otrzymał sporą sumkę za złożenie podpisu i oczywiście bardzo wysokie wynagrodzenie, ponoć aż 380 tysięcy euro rocznie. Chociaż, znaleźliśmy również źródła mówiące o tym, że reprezentant Finlandii nie był zainteresowany kwotą nawet 400 tysięcy euro i zwlekał z podpisem, aż w końcu otrzymał pół miliona. Mniej więcej rok temu "Głos Wielkopolski" ujawnił, że Hama w Poznaniu zarabiał 12 tysięcy euro miesięcznie, ale 7 tysięcy euro inkasował za każdą wygraną Kolejorza.
143 300. Dopóki nie było Vadisa, dopóki nie było letniego boomu transferowego w Legii, to Nemanja Nikolić mógł spodziewać się, że jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w Polsce. I zresztą zasłużenie. Na swoje 400 tysięcy euro reprezentant Węgier zapracował każdym z 46 goli strzelonym dla Legii w ciągu 15 miesięcy! Na tym samym poziomie, co najmniej, trzeba umieścić Michała Pazdana. Kiedy przeszedł z Jagiellonii do Legii mówiło się i pisało zarówno o wysokiej kwocie odstępnego (700 tys. euro), jak i kontraktowej (to rozbieżności były spore 200-400 tys. euro). Po Euro 2016 stoper reprezentacji miał mnóstwo ofert z Europy, najkonkretniejszą z Betisu Sewilla. Legia nie chciała go puścić, piłkarz nie naciskał. Klub w uznaniu profesjonalizmu podpisał z nim nowy kontrakt - do 2019 roku, czyli jak pierwotnie, ale dając solidną podwyżkę i zielone światło w przypadku transferu w przyszłości, o czym zapewnił Bogusław Leśnodorski.
215 000. Najwyższe zarobki w Lotto Ekstraklasie. Należą do Vadisa Odjidji-Ofoe. Konkretnie mówi się o rocznym kontrakcie w wysokości 600 tysięcy euro (źródło: "Przegląd Sportowy"). Belg przyszedł do Legii latem, początkowo zawodził (mało kto wiedział, że przed przyjazdem do Warszawy musiał zmierzyć się z chorobą i w końcu śmiercią matki), z każdym tygodniem nabiera jednak blasku. Widać, że nieprzypadkowo w 2014 roku angielskie Norwich City zapłaciło za niego 5 milionów euro. Wygląda na to, że transfer Ofoe to majstersztyk legijnych zarządców, nawet jeśli trzeba pomocnikowi płacić tak dużo.
270 000. Tyle kosztował mistrza Polski Legię Warszawa jeden punkt zdobyty przez zawodników w minionym roku. Tyle samo kosztował punkt w przypadku Górnika Zabrze, który... spadł do pierwszej ligi.
342 000. Koszt wynagrodzeń wypłaconych przez Lechię Gdańsk jej piłkarzom za zdobyty 1 punkt w 2015 roku. To finansowy rekord w tamtym okresie. A dwa lata wcześniej w przypadku Lechii było to "tylko" 129 tysięcy, co doskonale obrazuje drogę jaką klub przebył w stosunkowo krótkim czasie.
1 000 000. Podobno premia wypłacona przez Cracovię zawodnikom za awans do Ligi Europy. Pewnie gdyby właściciel klubu wiedział jak zakończy się pucharowa przygoda Pasów, niczego by nie obiecywał. Również podobnej wysokości premią, tyle że za awans do ekstraklasy, prezes Arki Wojciech Pertkiewicz wynagrodził piłkarzy z Gdyni.
1 935 000. To odszkodowanie jakie Legia prawdopodobnie musiała zapłacić Besnikowi Hasiemu za wcześniejsze rozwiązanie kontraktu.
2 000 000. Na taką premię zapracowali piłkarze Jagiellonii Białystok w sezonie 2014-15, kiedy zameldowali się na zakończenie rozgrywek na podium, dokładnie na 3. miejscu. Było więc czym dzielić, a warto zaznaczyć, że piłkarze Jagi nie mają w kontraktach zapisanych bonusów, jeśli chodzi o premie, wszystko wpada do jednego koszyka, a później, według osiągniętego wyniku, jest przyznawane. W zeszłym sezonie zespół z Białegostoku rozgrywki zakończył na 11. pozycji, co oznaczało, że piłkarze rozdzielili między siebie 600 tysięcy złotych.
3 000 000. Tyle jeszcze niedawno wynosiła nagroda w Lechu Poznań za ewentualne zdobycie mistrzostwa Polski przez piłkarzy Kolejorza.
5 917 441. Najniższe wynagrodzenie wypłacone przez Ekstraklasę S.A. ostatniej drużynie sezonu 2015-16, czyli Podbeskidziu Bielsko-Biała .
10 750 000. Ta kwota to 20 procent ogólnej zarobionej przez Legię z tytułu awansu do Ligi Mistrzów. Ponoć tyle właśnie najlepszy polski klub przeznaczył na premie dla piłkarzy.
14 629 408. Wynagrodzenie jakie Ekstraklasa S.A. wypłaciła najlepszej drużynie minionego sezonu, czyli warszawskiej Legii.
20 000 000. W zależności od tego, gdzie przystawić ucho, około takiej kwoty na wypłaty kontraktowe przeznacza obecny lider ekstraklasy Lechia Gdańsk. Nie są to małe pieniądze, ale zważywszy na to, że gdańszczanie dysponują silną i szeroką kadrą, tanio być nie mogło. Lechia to klub, w którym można dobrze zarobić, i który dokonuje gotówkowych transakcji na rynku transferowym, co w polskich realiach takie częste znowu nie jest. Dla przykładu sprowadzenie Bartłomieja Pawłowskiego kosztowało w 2014 roku około 2,6 miliona złotych, natomiast Sebastiana Mili w 2015 - 1,3 miliona.
128 000 000. Najwyższy budżet w Lotto Ekstraklasie. Może się nim pochwalić oczywiście mistrz Polski, Legia Warszawa.