Podopieczni Carlo Ancelottiego sprawę awansu przesądzili niemal zgodnie z planem. To znaczy: szybko i możliwie najmniejszym nakładem sił. Już w pierwszej akcji Philipp Lahm założył rywalowi siatkę, wpadł na pole karne i uderzył mocno przy dłuższym słupku.
Był reprezentant Niemiec przypomniał tym samym, że ofensywa również należy do jego atutów. Jeszcze za czasów Pepa Guardioli zdarzało mu się grywać na prawym skrzydle. Potrafił wtedy nieźle nastraszyć rywali.
Po objęciu prowadzenia Bayern zwolnił tempo. Każdemu zagraniu towarzyszyła duża rozwaga. Najważniejsze było przecież spokojne zwycięstwo. Dlatego szanowano piłkę, jednocześnie szanując zdrowie. W Monachium wiedzą, że grać muszą co trzy dni.
Mistrz Niemiec nieco przyspieszył pod koniec pierwszej połowy. Najpierw groźne uderzenie zza pola karnego oddał Thiago Alcantara. Chwilę później gola do szatni Augsburgowi strzelił Julian Green. Niekryty Amerykanin strącił piłkę głową. Jego uderzenie wpadło do bramki po rękach Marwina Hitza.
ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka w Walencji, Barcelona triumfuje - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Dla zastępcy Roberta Lewandowskiego bramka w Pucharze Niemiec to ważny element budowania pozycji. Dotychczas Green był daleko od pierwszego składu. Nawet kiedy - tak jak podczas środowego meczu - trener dawał odpocząć Polakowi, 21-latek nie pojawiał się na boisku.
Po przerwie bawarski gigant popuścił pasa i to goście byli bliscy gola kontaktowego. Mats Hummels bezsensownie popchnął rywala w "16". Fatalnie uderzenie z 11 metrów zaprezentował jednak Ja-Cheol Koo, który strzelał lekko i blisko środka. Manuelowi Neuerowi udało się więc odbić tę próbę, zaś dobitka nie zmierzała nawet w światło bramki.
Rzutu karnego nie wykorzystał również Thomas Mueller. Niemiec przeniósł piłkę nad poprzeczką i... było to dość sprawiedliwe. Arbiter wskazał na "wapno", ponieważ dopatrzył się zagrania ręką. Decyzję określić należy jako dość kontrowersyjną.
Nawet zmarnowanie tak doskonałej sytuacji nie obudziło w piłkarzach Ancelottiego wściekłości. Trening Bayernu przerwał dopiero Dong-Won Ji. Napastnik, który nie poradził sobie w Borussii Dortmund, znakomicie wykończył kontrę FCA. Najpierw szybkim zwodem zwiódł obrońcę, a następnie wpakował pikę do siatki tuż nad Neuerem.
Jeśli chodzi o akcje Augsburga - to byłoby na tyle. Bayern drugą rundę Pucharu Niemiec przeszedł bez większych szkód, czyli - jak już mówiliśmy - wykonał założenia w stu procentach. Wygraną mocnym strzałem przy bliższym słupku przypieczętował David Alaba.
Bayern Monachium - FC Augsburg 3:1 (2:0)
1:0 - Philipp Lahm 2'
2:0 - Julian Green 41'
2:1 - Dong-Won Ji 69'
3:1 - David Alaba 90+3'
Składy:
Bayern Monachium: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Jerome Boateng, Mats Hummels (81' Holger Badstuber), Juan Bernat - Joshua Kimmich - Thiago Alcantara, Renato Sanches (84' Arturo Vidal) - Thomas Mueller, Kingsley Coman - Julian Green (89' David Alaba)
FC Augsburg: Marwin Hitz - Georg Teigl (61' Jonathan Schmid), Christoph Janker, Martin Hinteregger, Konstantinos Stafylidis - Gojko Kacar - Dominik Kohr (86' Julian Gunether-Schmidt), Daniel Baier - Ja-Cheol Koo (78' Halil Altintop), Philipp Max - Dong-Won Ji
Żółte kartki: Coman 82' (Bayern), Baier 27', Kohr 52' (FC Augsburg)
Sędziował: Sascha Stegemann (Niederkassel)