Korona chce wyjść z dołka. "Wszyscy muszą mieć chłodne głowy"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Łukasz Sekulski
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Łukasz Sekulski

- Musimy wrócić do stylu, który mniej się podoba, musimy zapieprzać i jak będziemy to robić, to te "fajerwerki" też przyjdą - mówi o grze kieleckiego zespołu Łukasz Sekulski. Czy kibice znów zobaczę w pełni zaangażowaną Koronę?

Brak "gryzienia trawy", to jeden z najczęściej powtarzanych w ostatnim czasie zarzutów kierowanych pod adresem zespołu Tomasza Wilmana. Przerwa reprezentacyjna służyła właśnie temu, aby zawodnicy znów nabrali boiskowej agresji.

- Łatwo jest mówić, a trudniej to wykonać. Znamy swoją wartość, wiemy jakie błędy popełniliśmy, lecz to jest sport i różnie to może wyglądać. Musimy wrócić do stylu, który mniej się podoba, musimy zapieprzać i jak będziemy to robić, to te "fajerwerki" też przyjdą. Musimy wrócić do literki "A", aby dalej iść w dalszą stronę alfabetu - uważa Łukasz Sekulski.

Seria trzech porażek z rzędu ciąży Koronie. - Był dłuższy czas, kiedy mogliśmy dłużej popracować w aspektach piłkarskich, ale i mentalnych. Mamy nadzieję, że takie wpadki jak w Krakowie już się nie powtórzą - nawiązał do niedawnej kompromitacji z Cracovią (0:6).

Czy w poniedziałek uda się odbudować nadszarpnięte ostatnio zaufanie kibiców? - Po trzech wygranych przyszła seria trzech porażek i znowu musimy budować nową serię. Mam nadzieję, że kibice przyjdą i pomogą nam wygrać ze Śląskiem. Będzie to trudny mecz, ale znamy swoją wartość i wiemy, że jesteśmy w stanie zostawić w Kielcach trzy punkty.

ZOBACZ WIDEO Real Madryt rozstrzelał się przed Legią - zobacz skrót meczu Real Betis - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

Z pewnością w uzyskaniu dobrego wyniku pomógłby gol strzelony przez "Sekula". - Mam taką nadzieję, że się uda, ale jak już kilka razy powtarzałem, jeśli mamy wygrać to nie muszę strzelać tej bramki. Chciałbym dobrze zagrać, pomóc drużynie, ale to schodzi na drugi plan. Dla nas najważniejsze są trzy punkty. Chciałbym nawet wygrać w brzydkim stylu, ale dla nas warto byłoby wygrać obojętnie w jaki sposób, aby w głowie pojawił się lekki spokój - powiedział.

Słabsze wyniki w wykonaniu Korony sprawiły, że pojawiła się presja. - Myślę, że presję trzeba schować, bo nie możemy mieć większej presji, bo to tylko mecz piłki nożnej, nie zapomnijmy, że jest bardzo dużo spotkań przed nami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wygrać pięć meczów z rzędu. Na presję przyjdzie czas. Gdyby coś się nie udało nie możemy załamywać rąk, wszyscy muszą mieć chłodne głowy i wytrzymać presję, która jest w tej chwili niezdrowa.

Źródło artykułu: