Biała Gwiazda była zespołem zdecydowanie lepszym od Legii, ale nie potrafiła pokonać dobrze broniącego Arkadiusza Malarza. Nie udało im się to nawet z rzutu karnego - w 83. minucie strzał Denisa Popovicia z "wapna" golkiper Legii obronił.
- Myślę, że obejrzeliśmy dobre spotkanie. Moi piłkarze wykazali się wielką odpowiedzialnością, determinacją i mądrością. To była podstawa do tego, by grać i wygrać z Legią - komentuje trener Dariusz Wdowczyk.
- Szkoda tego rzutu karnego, ale "11" to loteria. Byliśmy zespołem lepszym, który kreował grę, a Legia zagrażała nam tylko po stałych fragmentach gry Cieszy mnie postawa całej drużyny. Jeśli będziemy grać tak dalej i na tym będziemy budować, to nie będziemy mieli problemów w lidze. Nadal jesteśmy na ostatnim meczu w tabeli i potrzebujemy punktów, ale mecze z Piastem i Legią to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami - dodaje trener Wisły.
Czy Legia, która pierwszy i ostatni raz zagrała pod wodzą Aleksandara Vukovicia, czymkolwiek zaskoczyła Wdowczyka?
- Mówiłem przed meczem, że w "efekt nowej miotły" nie wierzę. Legia jest w kryzysie, ale ma swoje atuty. Chcę jednak powiedzieć, że to my graliśmy dobrze, to my kreowaliśmy grę i walczyliśmy o bramkę. Problemy Legii zostawiam Vukoviciowi i Magierze - mówi opiekun Białej Gwiazdy.
Co ciekawe, Wdowczyk w meczu z Legią nie przeprowadził ani jednej zmiany. - Jeśli wszystko dobrze funkcjonuje, to po co zmiany? Gdyby ktoś zasygnalizował potrzebę zmiany, to takie by nastąpiły - tłumaczy szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: "Najważniejsze dla klubów jest, żeby gwiazdy były szczęśliwe". Lewandowski ma dostać podwyżkę