Grzegorz Baran dobrze odnalazł się przed bramką gości i w 33. minucie głową trafił do siatki. Piłka odbiła się jeszcze od rąk Hieronima Zocha.
- Można powiedzieć, że w końcu. Nie strzelam dużo bramek, więc nie spodziewałem się, że tym razem będzie inaczej. Ćwiczymy stałe fragmenty na treningach i cieszę się, że udało się wykorzystać to w meczu. Mój gol nie jest najważniejszy, ale dobro zespołu. Wygraliśmy trudny mecz, Wigry Suwałki grają fajną piłkę i nie przypadkowo są tak wysoko w tabeli - mówił 33-letni pomocnik.
Sandecja zwyciężyła 2:1, choć przez pierwsze pół godziny to goście dominowali na murawie i objęli prowadzenie po golu Kamila Adamka. - Było widać gołym okiem dynamikę i świeżość zespołu Wigier. Oni nie grali w środku tygodnia, a za nami 3 spotkania rozegrane w 6 dni. W środę mieliśmy bardzo ciężki mecz z Olimpią Grudziądz. Początek był dużo lepszy w wykonaniu przeciwnika z Suwałk, ale w miarę przetrzymaliśmy ten trudny okres i udało się nam doprowadzić do wyrównania. Od tej 30. minuty narzuciliśmy swoje warunki, w drugiej połowie strzeliliśmy na 2:1. Myślę, że z przebiegu całego spotkania byliśmy lepsi właśnie o tę jedną bramkę - stwierdził Baran.
Piłkarze z Nowego Sącza po 9. kolejce są już na drugim miejscu w I lidze. Wyłączając pierwsze 30 minut spotkania z Wigrami, pokazali ciekawy futbol, ze sporą liczbą sytuacji strzeleckich. - Widać już powolutku ten nasz styl, ale w każdym meczu da się zrobić coś lepiej. Będziemy dalej pracować nad tym, by były postępy w naszej grze - zapewnił defensywny pomocnik Sandecji.
- Nie myślimy o tym, co będzie za miesiąc, czy dwa. Koncentrujemy się na najbliższym meczu, który rozegramy w Głogowie - zakończył Grzegorz Baran.
ZOBACZ WIDEO: Ruszył projekt Akademia Klasy Ekstra (źródło TVP)
{"id":"","title":""}