Po ośmiu kolejkach Wisła Kraków ma na koncie tylko trzy punkty, które zdobyła w inauguracyjnym sezon spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:2). Potem krakowianie ulegli Arce Gdynia (0:3), Lechii Gdańsk (1:3), Cracovii (1:2), Ruchowi Chorzów (1:2), Koronie Kielce (0:1), Śląskowi Wrocław (1:5) i Jagiellonii Białystok (0:1), czym wyrównali niechlubny rekord klubu pod względem kolejnych porażek.
Przez tę czarną serię Biała Gwiazda wylądowała na dnie ligowej tabeli i szoruje po nim od czterech kolejek. Wisła znalazła się w takiej sytuacji po raz pierwszy od sezonu 1984/1985. Choć wydaje się, że sytuacja do tego dojrzała, Dariusz Wdowczyk nie zamierza podawać się do dymisji.
Trener Wisły zaprzeczył, jakoby trwał na stanowisku przez wzgląd na finanse. Gdyby podał się do dymisji, klub nie musiałby mu wypłacić pensji do końca kontraktu, a jeśli zostanie zwolniony, to przepisy zapewniają mu wynagrodzenie do końca umowy.
- Przeczytałem taki artykuł, że "bieda chroni Wdowczyka". Nie bieda chroni Wdowczyka. Jestem w Wiśle, bo mam ambicję. Nie jestem w Wiśle dla pieniędzy. Jeśli przyjdzie moment na rozstanie z Wisłą, to mogę zapewnić, że dojdziemy do porozumienia - mówi były reprezentant Polski
Wdowczyk nie ukrywa, że z tygodnia na tydzień trudniej mu wyciągnąć drużynę z kryzysu, a ostra krytyka wymierzona w piłkarzy i samego szkoleniowca nie wpływa na poprawę sytuacji krakowskiego zespołu.
- Hejt dotyka mnie codziennie w większym lub mniejszym stopniu: że nie znam się na robocie, że nie potrafię wyprowadzić zespołu z kryzysu, że jestem rozchwiany emocjonalnie i tak dalej. Wiele takich negatywnych słów pod swoim adresem odbieram, ale zapewniam, że nie jesteśmy rozchwiani emocjonalni, a nawet czasem - to nas różni od pierwotniaków - to , że mamy uczucia, to pokazuje, że jesteśmy ludźmi - tłumaczy.
Trener Wisły zwrócił uwagę na to, jak łatwo trenerzy drużyn Lotto Ekstraklasy tracą dobrą reputację: - Niedawno Jan Kocian był trenerem roku w Polsce, a teraz w naszej lidze już go nie ma, bo pewnie został uznany za nieudacznika, bo przegrał kilka spotkań. Radoslav Latal walczył o europejskie puchary, został wybrany trenerem sezonu i zaraz w polskiej lidze go nie było. Michał Probierz teraz jest liderem, ale rok temu zajął 11. miejsce, choć sezon wcześniej grał w europejskich pucharach. Czy oni wszyscy w pewnym momencie postradali zmysły i nie wiedzieli, co się dzieje z ich drużynami albo jak wyjść z kryzysu? Tylko ciężko pracą możemy wyjść z kryzysu. Jeśli ktoś ma inną receptę, to słucham: chętnie ją przyjmę.
ZOBACZ WIDEO: Malarz: coś pozacinało się w głowach