W przerwie spotkania trener Cracovii zdecydował się na przeprowadzenie zmiany i w miejsce Mateusza Wdowiaka chciał wprowadzić Antona Karaczanakowa, ale ten był nieprzygotowany do wejścia na boisko. Sędzia techniczny zauważył, że skarpetki, które skrzydłowy Pasów miał na sobie, były w innym kolorze (białym) niż obcięte getry (czarne) i nakazał Bułgarowi zmianę garderoby.
Karaczanakow nie miał zapasowych skarpetek na ławce, więc pobiegł po nie do szatni, a wtedy sędzia Tomasz Wajda, ku zaskoczeniu zdekompletowanej drużyny gospodarzy, dał znak do rozpoczęcia II połowy. Jagiellonia wykorzystała dezorientację Cracovii i trzy podania zawodników Michała Probierza wystarczyły do tego, by Karol Świderski znalazł się w sytuacji podbramkowej i pokonał Krystiana Stępniowskiego.
Trener Cracovii, Jacek Zieliński po przegranym w takich okolicznościach spotkaniu był wściekły na Karaczanakowa. - Puchar Polski już jest dla nas historią, choć nadzieje i plany mieliśmy większy. Nie powinniśmy przegrać tego meczu, bo bramka, jaką straciliśmy, była kuriozalna. Pretensje jednak możemy mieć tylko do siebie - mówi opiekun Pasów.
- To piłkarskie jaja. To było mało profesjonalne zachowanie naszego zawodnika, który był nieprzygotowany do wejścia na boiska i niestety skończyło się tak, jak się skończyło. Został cofnięty do szatni na zmianę skarpetek i w tym czasie padła bramka. Co tu mówić o taktyce? - pyta retorycznie Zieliński.
Szkoleniowiec Cracovii nie ma pretensji do sędziów, choć wykorzystuje tę okazję do wypomnienia im, że w innych boiskowych sytuacjach wykazują więcej zrozumienia dla tych, którzy łamią przepisy.
- Sędzia miał do tego prawo, ale oni wszyscy są teraz tak wyczuleni na kolor skarpetek, a nie na to, że łamią nogi - mówi Zieliński, mając na myśli to, że w meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna (0:0) sędzia Jarosław Przybył nie ukarał Łukasza Tymińskiego kartką za faul na Damianie Dąbrowskim, w wyniku którego pomocnik Cracovii doznał poważnej kontuzji stawu skokowego.
ZOBACZ WIDEO Fijałek i Prudel: ten mecz pokazał, że mamy wielkie rezerwy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}