Śląsk Wrocław zremisował w 4. kolejce Ekstraklasy z Lechią Gdańsk 0:0. Okazji do zmian wyniku jednak nie brakowało. Bliski strzelenia bramki był m.in. Ryota Morioka. Japończyk po raz kolejny w tym sezonie nie zachwycił.
- Ryota lepiej wyglądał w zeszłym sezonie. Stać go, by wrócił do formy. Na treningu pokazuje bardzo dużo. Nie należy wywierać na niego presji przez sadzanie na ławce czy dawanie dużego kredytu zaufania - ocenia lidera zespołu trener Mariusz Rumak.
Problemów w ofensywie nie brakuje, za to wrocławianie kolejny raz zakończyli spotkanie z czystym kontem. Nawet pomimo zmian w bloku defensywnym. Szkoleniowiec Śląska w meczu z Lechią przesunął Adama Kokoszkę z drugiej linii w miejsce Laszy Dwaliego.
- Mam przywilej, że w kadrze są trzej świetni obrońcy. Gdyby było tak na innych pozycjach, to Śląsk prezentowałby się jeszcze lepiej. Adam Kokoszka zagrał z Piotrem Celebanem i nie wykluczam, że pojawi się w kolejnym meczu - zaznacza Rumak.
Szansę w drugiej linii od pierwszej minuty dostał Ostoja Stjepanović. - Na początku był nerwowy. Nie ma bowiem rytmu meczowego, ale potem okrzepł. Wprowadził dużo spokoju w rozgrywaniu piłki, zaliczył kilka odbiorów - chwali podopiecznego trener Śląska.
ZOBACZ WIDEO Janowicz ze łzami w oczach: zabrakło szczęścia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}