Choć w spotkaniu nie padły bramki, to pojedynek mógł się podobać kibicom. Lechia Gdańsk prowadziła grę, ale więcej dogodnych sytuacji stworzyli wrocławianie. Dopiero pod koniec pierwszej połowy gdańszczanie doszli do klarownej pozycji. Piłkę meczową na nodze miał Marco Paixao, jednak świetnie w bramce Śląska spisał się Mariusz Pawełek.
- Marco strzelił dobrze, ale Pawełek zostawił nogi. Nasz napastnik dopiero wchodzi w rytm meczowy. Zostawiliśmy go tak długo, jak tylko mógł - usprawiedliwiał podopiecznego trener Piotr Nowak.
W drugiej połowie przewaga gdańszczan w środku pola nie była już tak widoczna. Stuprocentową sytuację miał Grzegorz Kuświk , ale wynik nie uległ już zmianie. - Pojawiły się szanse zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie. Zabrakło zimnej krwi i dokładności. Jestem zadowolony z przebiegu meczu. Punkt jest punktem. Z Wisłą Płock nasza organizacja gry szwankowała, teraz ją poprawiliśmy i weszliśmy na dobrą drogę, jeżeli chodzi o defensywę - chwalił zespół szkoleniowiec.
Gdańszczanie musieli szczególnie uważać na Ryotę Moriokę. Japończykiem zaopiekował się Michał Chrapek i nie pozwolił rozgrywającemu rozwinąć skrzydeł. - Wypełnił zdanie bardzo dobrze, ale zaliczył też kilka wejść z drugiej linii. Michała wspierał jeszcze Milos Krasić, który był zresztą liderem zespołu. Uzupełniali się, pomagał też Rafał Wolski. Morioka to gracz bardzo kreatywny i chcieliśmy, by Michała ktoś wspierał przed linią defensorów - tłumaczył Nowak.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek: z takimi zespołami nie gra się łatwo (źródło TVP)
{"id":"","title":""}