Arsene Wenger: Bardzo mi przykro, ale nie zadowolę wszystkich

PAP/EPA
PAP/EPA

Kibice Arsenalu po raz kolejny przynieśli na Emirates Stadium plakaty nawołujące zarząd do zmiany menedżera. Arsene Wenger nie zamierza sam podawać się do dymisji.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=617]

Arsenal[/tag] znów nie zachwycił, ale tym razem wygrał, a nie zanotował rozczarowujący remis. Fani podczas pojedynku z Norwich City (1:0) dwukrotnie protestowali, nawołując do zwolnienia Arsene'a Wengera. Jednak na 60 tysięcy osób obecnych na stadionie zdecydowana większość nie miała ze sobą plakatów "Time to change".

Francuz odniósł się do protestu kibiców. - Szanujemy zdanie każdego i będziemy dawać z siebie wszystko. Mam zobowiązanie wobec tego klubu i muszę opiekować się nim oraz fanami. Bardzo mi przykro, ale nie jestem w stanie zadowolić wszystkich. Będziemy jednak ciężko pracować, żeby osiągnąć to - powiedział Wenger.

Francuz stracił zaufanie niektórych kibiców kilka tygodni temu, kiedy w kilka dni odpadł z Pucharu Anglii oraz Ligi Mistrzów, a następnie stracił szansę na mistrzostwo Anglii. Możliwe, że po raz pierwszy w swojej karierze zajmie miejsce niższe niż Tottenham Hotspur, a więc największy rywal Kanonierów. Dodatkowo kibice czekają już 12 lat na mistrzostwo Anglii, co również mocno ich frustruje.

ZOBACZ WIDEO "4-4-2": wielki futbol ponownie w Telewizji Polskiej

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: