To nie było jednak łatwe spotkanie dla gdyńskiego zespołu, który musiał sporo namęczyć się, aby podnieść z murawy kolejne trzy ligowe punkty. Bełchatowianie postawili bardzo trudne warunki faworyzowanej Arce.
- Dużo zdrowia zostawiliśmy na boisku, piłkarze pokazali wielkie zaangażowanie - przyznaje Grzegorz Niciński, opiekun żółto-niebieskich.
Wynik w piątkowym spotkaniu w 33. minucie otworzył Mateusz Szwoch, który skorzystał z podania Pawła Abbotta. To było pierwsze trafienie utalentowanego pomocnika na wiosnę. Kilka minut później prowadzenie podwyższył Dariusz Formella i wydawało się, że jest już po zawodach.
Tymczasem do pracy wzięli się bełchatowianie, którzy rzucili się do odrabiania strat. Już w 56. minucie kontaktową bramkę zdobył Patryk Rachwał i do samego końca kibice Arki musieli drżeć o wynik.
- Strzeliliśmy dwie ładne bramki do przerwy. W drugiej połowie wykorzystany karny przez gości i do końca nie był to łatwy mecz. Spotkanie było ciekawe i myślę, że kibice, którzy przyszli na mecz, nie żałują, bo zobaczyli dwie drużyny walczące o każdy centymetr boiska. Zdobyliśmy trzy punkty w starciu z naprawdę niezłą drużyną - cieszy się Niciński.
Arka zrobiła kolejny krok w kierunku Ekstraklasy. W tym momencie gdynianie mają jedenaście punktów przewagi nad Zawiszą Bydgoszcz.
Kibice żółto-niebieskich, podekscytowani znakomitą sytuacją w tabeli swojego zespołu, pod koniec meczu śpiewali o zbliżającej się grze w Ekstraklasie i lokalnych derbach z Lechią. Trener Niciński tonuje jednak nastroje.
- Nie myślę o ewentualnych derbach z Lechią. Stąpam mocno po ziemi. Teraz skupiamy się na piątkowym spotkaniu z Sandecją - odpowiada.