25-letnia Oliwia Woś jako juniorka piłkarskie szlify zdobywała w Niemczech. W tamtejszych klubach występowała przez kilka lat. W rozmowie z TVP Sport przyznała, że nie przyjęła powołania do reprezentacji młodzieżowych tego kraju.
- Kiedy byłam nastolatką, uczestniczyłam w takich "campach" w Niemczech, które teoretycznie przygotowują dziewczynki pod reprezentację Niemiec. Ale nigdy nie miałam tego na celu. Wręcz przeciwnie. Gdy pojawił się moment, w którym mogłam zostać powołana do juniorskiej kadry Niemiec, powiedziałam, że nie chcę. Jestem z siebie zadowolona, że nawet będąc młoda, potrafiłam to zrobić. Moja kultura i mój dom są w Polsce - mówiła.
Po osiągnięciu pełnoletności Woś wyjechała do USA. Jak przyznaje, zrobiła to, gdyż chciała podróżować i zakosztować życia w innej kulturze. Potem wyprowadziła się do Szwajcarii. Najpierw występowała w FC Zurich, a przed tym sezonem przeniosła się do FC Basel. Jak dotąd dla nowego zespołu rozegrała 14 oficjalnych meczów. Niedawno dołączyła tam do niej inna Polka - Wiktoria Zieniewicz.
ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników
Woś gra na środku obrony. Pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski otrzymała przed meczami Ligi Narodów 2023, gdy kontuzji nabawiły się Paulina Dudek i Małgorzata Mesjasz, które wówczas były podstawowymi stoperkami.
Początkowo rozpoczynała mecze na ławce rezerwowych, jednak wkrótce wywalczyła sobie miejsce w pierwszym składzie. W ostatnich miesiącach była już pewnym punktem reprezentacji Polski i odegrała ważną rolę w awansie naszej kadry do Euro 2025, które w lipcu odbędzie się w Szwajcarii.
Zanim jednak Polki wystąpią w tym turnieju, czekają na nie mecze w Lidze Narodów. W piątek (21.02) w gdańskiej Polsat Plus Arenie zmierzą się z reprezentacją Irlandii Północnej. Cztery dni później zagrają na wyjeździe z Rumunią. Przypomnijmy, że Biało-Czerwone w zeszłym roku spadły z elity i obecnie rywalizują w dywizji B Ligi Narodów.