Piotr Mandrysz wytyka błędy sędziemu. "Należał nam się drugi rzut karny"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Nie chcę powiedzieć, że przegraliśmy przez sędziego, bo popełniliśmy kardynalne błędy, ale należał nam się drugi rzut karny - mówi po meczu 27. kolejki Ekstraklasy z Wisłą Kraków (2:4) trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Piotr Mandrysz.

Szkoleniowiec Termaliki ma na myśli sytuację z 57. minuty, gdy Patrik Misak upadł w polu karnym Wisły po starciu z Denisem Popoviciem. Chwilę wcześniej Biała Gwiazda zdobyła czwartą bramkę, a błyskawiczna odpowiedź Słoni mogła sprawić, że losy meczu jeszcze się odmienią.

- Nie chcę powiedzieć, że przegraliśmy przez sędziego, bo popełniliśmy kardynalne błędy, ale należał nam się drugi rzut karny - mówi trener Piotr Mandrysz i dodaje: - Chcę przypomnieć, że na mistrzostwach świata w 1978 roku sędzia Alojzy Jarguz podyktował trzy rzuty karne. Jeśli są trzy, to gwiżdże się trzy, a jeśli jest pięć, to gwiżdże się pięć. Nie patrzmy na to, że jak jeden rzut karny już był, to drugiego się nie dyktuje. Oczywiście rzut karny to nie gol, ale Dawid Sołdecki to wybitny specjalista w tej dziedzinie.

Opiekun beniaminka wytyka błędy sędziemu Stefańskiemu, ale winy szuka najpierw u swoich podopiecznych: - Przegraliśmy na własne życzenie. Trzy z czterech bramek padły po błędach, jakich w Ekstraklasie nie wolno popełniać. My niestety je popełniliśmy, a przeciwnik skrzętnie to wykorzystał. Ubolewam, że nie udało nam się zdobyć punktu, ale taka jest piłka i trzeba umieć z tym żyć.

Dla Wisły zwycięstwo w Niecieczy było pierwszym od 6 listopada. Krakowianie nie potrafili wygrać żadnego z 11 ostatnich ligowych spotkań. - Wisła to nie jest drużyna na miejsce, które zajmuje. Kiedyś Wisła musiała wygrać i ubolewam, że stało się to akurat w Niecieczy - mówi Mandrysz.

Zobacz wideo: Podróż z "Deyną". Legendarny piłkarz został patronem pociągu

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: