Robert Pich: Mogliśmy spokojnie strzelić trzy bramki

Śląsk w Gliwicach znowu zawiódł. Wrocławianie mimo kilku dogodnych sytuacji nie zdołali strzelić Piastowi bramki i po porażce 0:1 znaleźli się w strefie spadkowej.

Wrocławianie niepocieszeni opuszczali stadion przy Okrzei. Mimo stworzonych przez siebie okazji nie zdołali żadnej zamienić na gola i ostatecznie przegrali z Piastem Gliwice 0:1. - Szkoda tego wyniku, bo myślę, że mieliśmy więcej sytuacji od Piasta. Mimo tego przegrywamy... Cieszy jednak to, że była walka i graliśmy jak drużyna. Zabrakło nam tylko i aż bramki, bo wtedy pewnie wywieźlibyśmy z Gliwic jakieś punkty - kręcił głową Robert Pich, pomocnik Śląska.

Zespół z Dolnego Śląska przegrał, ale może mieć o to pretensje tylko do siebie. Pierwszy celny strzał gracze gości oddali dopiero w 62. minucie za sprawą Jacka Kiełba. - Po ostatnim meczu powiedzieliśmy sobie, że musimy z Piastem zagrać jak najlepiej w obronie. Trochę przez to czekaliśmy z atakami i nie chcieliśmy otworzyć gry. Po godzinie nie było już jednak na co czekać i ruszyliśmy do ofensywy. Na początku nie chcieliśmy po prostu zrobić takiego błędu, jaki popełniliśmy z Zagłębiem - tłumaczył Słowak.

Po raz kolejny przeszkodą nie do przejścia dla przeciwnika Piasta był bramkarz Jakub Szmatuła. - Mogliśmy spokojnie strzelić trzy bramki. Żałujemy, że nie wpadła żadna, bo Piast był w naszym zasięgu. Znowu nie zdobywamy żadnych punktów, nawet gdy była na to spora szansa - nie dowierzał były piłkarz 1.FC Kaiserslautern.

Najlepsze okazje do pokonania Szmatuły miał właśnie Pich. Najpierw jednak źle dobijał uderzenie Kiełba, a później przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gospodarzy. - Powinienem był lepiej wykończyć te sytuacje. Zagrałem jednak źle, bo strzały miały być mocniejsze. To były bardzo dobra okazje, aby zmusić bramkarza do błędu - podsumował 27-latek.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w MLS

Komentarze (0)