- Trudno to wytłumaczyć, że nie stwarzamy sytuacji. Zagłębie było bardzo dobrze poukładane w środku. Kubicki praktycznie wyłączył nam całkowicie Moriokę, a ten zawodnik jest ustawiany do tego, żeby stworzyć sytuacje partnerom. Kubicki go wyprzedzał. Mówiliśmy o tym przed meczem, ale jak było widać wszystkie ustalenia w ciągu minuty wzięły w łeb. Jedno nieodpowiedzialne zagranie i trzeba wszystko przestawiać. Nerwowość, niedokładność, rozpamiętywanie - to przeważnie kończy się bramką. Jak kogoś się zraniło, to trzeba doskoczyć i spróbować to dokończyć - mówił po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin Romuald Szukiełowicz.
Trener Śląska Wrocław na pomeczowej konferencji prasowej musiał tłumaczyć się z nieporadności swoich zawodników, którzy nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę KGHM Zagłębia Lubin. - Szukamy rozegrania do boku na treningach i nagle zaczyna się jakaś biała plama i schodzimy do środka, a w kilku sytuacjach aż się prosiło żeby Hołota czy Hateley zagrali do boku. Dudu się pokazywał, tak samo Kiełb. Tych dośrodkowań i kończenia akcji jest zdecydowanie za mało. Jeden raz się udało ze strzałem i na to jesteśmy przygotowani. Jeżeli piłka idzie do defensywnego pomocnika to ten musi zagrać do skrzydła i to jest najprostsza sprawa. Rozkojarzyły nas bramki. Nie możemy ich tak tracić - wyjaśniał trener.
W sobotę kolejny fatalny w skutkach błąd popełnił Mariusz Pawełek, który dał się pokonać już w 1. minucie spotkania. Wcześniej ten bramkarz zawalił Śląskowi mecz z Jagiellonią Białystok, ale nie został odsunięty od składu. - Nie mogłem tego zrobić po Jagiellonii z psychicznego punktu widzenia. Zobaczymy jak to dalej będzie, przejrzymy to wszystko. To jest ewidentna sprawa. Przy pierwszej bramce mógł się zachować jak chciał - komentował Szukiełowicz.
Na koniec spotkania kibice Śląska nie zostawili suchej nitki na szkoleniowcu, żądając jego odejścia z klubu. - Nie słyszałem, bo poszedłem już - odparł trener. - Kibic ma prawo mówić to, co uważa - dodał.
Śląsk Wrocław już we wtorek czeka kolejne spotkanie ligowe - zaległe z Piastem Gliwice. - Piotrek Celeban na pewno wraca. Wyjeżdżamy do Gliwic we wtorek rano i zostają nam dwa dni. W niedzielę regeneracja, bo nie patrząc na wynik, to zaangażowania i biegania było dużo. Przesunęły nam się pewne sprawy jeżeli chodzi o mikrocykl przez odwołany mecz, ale nie możemy nic z tym zrobić. Rozmowy, przygotowanie szablonów do grania, stałych fragmentów i tyle - podsumował Romuald Szukiełowicz.
Zobacz wideo: Polska prekursorka skoków: marzę o igrzyskach 2018
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.