Trenerowi Luizowi Felipe Scolariemu składu mogliby zazdrościć niemal wszyscy. Ekipa ze Stamford Bridge naszpikowana jest gwiazdami, które w poprzednich klubach odgrywały wiodące role. Dziś jednak większość z tych zawodników kompletnie zawodzi, powodując, że cały zespół gra bez polotu.
W obecnych rozgrywkach Chelsea ma za sobą większość spotkań z czołowymi drużynami Premiership. Statystyki są porażające. W meczach z Manchesterem United The Blues wywalczyli jeden punkt (po szczęśliwym remisie na swoim stadionie), przeciwko Liverpoolowi zanotowali dwie porażki, z kolei z Arsenalem przegrali jeden raz (drugie spotkanie jeszcze się nie odbyło). Okazuje się zatem, że londyńczycy nie potrafili pokonać żadnej z czołowych ekip (wyłączając z tego grona Aston Villę, która wprawdzie także jest wysoko, ale nie zalicza się do tzw. wielkiej czwórki).
Za kadencji Jose Mourinho, a nawet Avrama Granta taka sytuacja była nie do pomyślenia. Od momentu wejścia do klubu Romana Abramowicza Chelsea nigdy nie czarowała swoją grą, ale zawsze imponowała dyscypliną i żelazną konsekwencją w realizacji założeń. Obecnie z charakteru zespołu nie zostało nic. W wielu spotkaniach The Blues przeżywają męczarnie przynajmniej do momentu zdobycia pierwszego gola. Ma to miejsce nie tylko w starciach z potentatami, ale również przeciwko słabym drużynom. Wystarczy wspomnieć choćby mecz ze Stoke City, który londyńczycy wprawdzie wygrali, ale trzy punkty zapewnili sobie w samej końcówce dzięki strzałowi rozpaczy Franka Lamparda.
Reprezentant Anglii zresztą również nie błyszczy. Dziewięć goli w obecnym sezonie może oczywiście robić wrażenie, ale już ogólny obraz formy tego zawodnika z pewnością odbiega od najlepszych momentów jego kariery. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Johna Terry'ego czy Didiera Drogby, którzy zawsze stanowili o sile Chelsea.
Dlaczego klub z Londynu rozczarowuje? Niewykluczone, że odpowiedź tkwi w osobie trenera. Kwestionowanie warsztatu Luiza Felipe Scolariego byłoby niedorzeczne, jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnich latach Portugalczyk pracował głównie z zespołami narodowymi. Specyfika prowadzenia klubu jest natomiast nieco inna. Oprócz odpowiedniego wyselekcjonowania piłkarzy, trzeba ich jeszcze zmotywować do walki, a tego z pewnością ekipie The Blues obecnie brakuje.
Dziś, oglądając w akcji Chelsea, można odnieść wrażenie, że na boisko nie wychodzi już grupa jedenastu gniewnych, która zrobi wszystko, byle tylko zwyciężyć. Londyńczycy zatracili zacięcie w grze i polot, który niegdyś pozwalał im miażdżyć nawet potentatów Premiership. Zarówno w niedzielnym meczu z Liverpoolem, jak i we wcześniejszej wyjazdowej potyczce z Manchesterem United w grze The Blues nie było ani jednego momentu, w którym dałoby się zauważyć sportową złość i nagłą zmianę stylu i poziomu agresywności.
Kiedy Chelsea wróci do formy, którą znów będzie wzbudzać strach u rywali? Na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, lecz obserwując rozwój sytuacji, można mieć wątpliwości, czy akurat Luiz Felipe Scolari jest w stanie sprawić, by na Stamford Bridge powtórnie cieszono się z wielkich sukcesów...