Czesław Michniewicz i jego podopieczni przygotowują się do sezonu w Turcji. Pierwszym sparingpartnerem nad Bosforem był ASA Targu Mures. Pogoń Szczecin zdobyła w poprzednich czterech meczach kontrolnych 21 goli, tymczasem wicemistrzowi Rumunii nie strzeliła nawet jednego. Skończyło się bezbramkowym remisem.
- Pierwszy raz w nowym roku wystąpiliśmy na naturalnym boisku - przypomniał Czesław Michniewicz, trener Pogoni Szczecin. - Pierwsza połowa była w dobrym tempie. Najbliżej gola byliśmy po akcji Murawskiego ze Zwolińskim, ale sędzia asystent pokazał spalonego. Po przerwie było dużo zmian, przez co gra straciła płynność. Mimo tego jesteśmy zadowoleni, ponieważ budowaliśmy akcje w przemyślany sposób. Zabrakło wykończenia. Mam nadzieję, że z każdym sparingiem będzie lepiej.
Michniewicz opowiedział o najlepszej sytuacji strzeleckiej swojego zespołu. Targu Mures zrewanżowało się akcją z 44. minuty, kiedy George Tucudean strzelił groźnie po podaniu Adriana Mutu i musiał interweniować Dawid Kudła.
- Sparing był pożyteczny. Mogliśmy sprawdzić się na tle przeciwnika, który reprezentuje poziom podobny do tego w Ekstraklasie - porównał Mateusz Lewandowski, obrońca Pogoni. - Rumuni są podobnie jak my na zgrupowaniu i w pewnym momencie im również zabrakło pary w nogach. Pokazali jednak, że są zorganizowani i doświadczeni.
- Mamy jeszcze nad czym pracować. Trenerzy zebrali dużo materiału do omówienia. Na pewno popełniliśmy błędy, ale po to właśnie są sparingi, żeby je eliminować. Mamy trudniejszych niż wcześniej rywali i takie przetarcia pomagają rozwijać się - dodał.
Wystąpić nie mogli Ricardo Nunes oraz Adam Gyurcso. Na szczęście dla kibiców Pogoni nie mają poważnych problemów. Riki ma drobny uraz, natomiast Węgier przechodzi grypę żołądkową. Ciekawym gościem był Michał Probierz. Opiekun Jagiellonii Białystok jest dobrym znajomym Michniewicza.
Następny sparing Pogoni w sobotę z Sigmą Ołomuniec.
- Zmiana klimatu, boiska i piłek w jednym momencie to pewne zamieszanie. Nasze ciała muszą się zaadaptować na nowo. W Polsce mieliśmy więcej treningów biegowych, a teraz mamy taktycznych. Momentami brakowało więc jakiegoś wykończenia, ostatniego podania. Nogi jeszcze nie niosą jak powinny, ale mam nadzieję, że do ligi będzie ok - zauważa Lewandowski.