Mateusz Kuchta do GKS-u Katowice wypożyczony został po tym, jak kontrakt z Górnikiem Zabrze podpisał Sebastian Przyrowski. Działacze 14-krotnych mistrzów Polski chcieli dać szansę do gry 19-latkowi, a ten wykorzystał ją w stu procentach. Kuchta szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie katowickiego zespołu i był jego pewnym punktem.
W trakcie rundy jesiennej utalentowany 19-latek zanotował passę 659 minut bez straty gola. W sześciu kolejnych spotkaniach nie wyjmował piłki z siatki, a jego serię przerwał dopiero Michał Fidziukiewicz, który pokonał Kuchtę w 84. minucie spotkania pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec i GKS-em Katowice (2:1).
W umowie wypożyczenia Kuchty znajduje się zapis mówiący o tym, że Górnik może po zakończeniu rundy jesiennej skrócić ten okres. Jednak w Zabrzu o miejsce w bramce rywalizuje trzech doświadczonych bramkarzy i trudno sądzić, że Kuchta otrzymałby szansę gry. Gdyby 19-latek wrócił do Górnika, to jego rywalami o pozycję podstawowego golkipera byliby Radosław Janukiewicz, Grzegorz Kasprzik oraz Sebastian Przyrowski.
GKS Katowice chce jak najlepiej przygotować się do ewentualnej straty Mateusza Kuchty. Na tygodniowych testach w śląskim klubie przebywa 19-letni bramkarz III-ligowego Jaroty Jarocin Mateusz Filipowiak. - Musimy działać z wyprzedzeniem, na niektóre sytuacje nie mamy wpływu - przyznał menedżer GKS-u Katowice, Dariusz Motała.
Działacze katowickiego klubu nie ukrywają, że chcą, by ich podstawowy bramkarz został w GieKSie do końca sezonu. W I lidze będzie on miał zdecydowanie więcej okazji do gry niż w najwyższej klasie rozgrywkowej, co powinno przynieść korzyść wszystkim zainteresowanym stronom. - Wierzę w to, że Mateusz Kuchta będzie dalej naszym bramkarzem, jesteśmy z niego zadowoleni. Trener Ojrzyński wypowiadał się, że ma trzech wyrównanych bramkarzy i nie było sygnału z Zabrza - powiedział Motała.
19-latek w tym sezonie rozegrał dwanaście ligowych spotkań w barwach GKS-u Katowice i stracił w nich dziewięć bramek. Do tego Kuchta wystąpił w jednym pojedynku Pucharu Polski.