Trzy ostatnie domowe mecze Białej Gwiazdy zakończyły się bezbramkowymi remisami, choć krakowianie wyraźnie zdominowali Koronę Kielce, Termalicę Bruk-Bet Nieciecza i Ruch Chorzów. Wisła w tych meczach oddała aż 54 uderzenia, ale po żadnym z nich piłka nie trafiła do siatki rywali.
Kazimierz Moskal krytykowany jest za to, że jego zespół nie ma przygotowanego planu "B" i każdy mecz chce rozgrywać w ten sam sposób.
- Nie zamierzamy zmieniać sposoby gry. Pod względem jakości gry nic nie można nam zarzucić - zapewnia trener Moskal i dodaje: - Gramy w piłkę i nie pozwalamy rywalom na stworzenie groźnych sytuacji. Nie sposób przez cały sezon utrzymać wysoką formę - nie będziemy w każdym meczu stwarzać sobie pięć stuprocentowych sytuacji. Jednak też żaden dołek nie trwa wiecznie.
Wisła w meczach z Koroną, Termalicą i Ruchem oddała 54 uderzenia, ale podopieczni Moskala rzadko decydują się na strzały zza pola karnego, który mogłyby być urozmaiceniem ataku.
- Rozmawiamy o tym, by w niektórych sytuacjach pokusić się o uderzenie sprzed pola karnego. Musimy oddawać strzały, żeby dać bramkarzowi szansę na popełnienie błędu. Zgadzam się z tym, że brakuje nam uderzeń z dystansu - przyznaje Moskal.
Opiekun Białej Gwiazdy przypomina, że jego zespół potrafi grać nie tylko schludnie i przyjemnie dla oka, ale też efektywnie: - Nie chciałbym sięgać daleko, ale kilka bramek zdobytych przez nas po kombinacyjnych by się znalazło. Atak pozycyjny jest trudny do prowadzenia, wymaga wysokich umiejętności oraz dużej ruchliwości i nie takie zespoły jak my mają z tym problem. Real czy PSG to najlepszy dowód na to.
- Zachowując proporcje, Wisła jest takim klubem jak Real Madryt. Królewscy wygrali ostatnio u siebie z PSG 1:0 i nikt nie był zadowolony. Kibice i piłkarze nie byli zadowoleni ze sposobu gry. Punkty są najważniejsze, ale ja uważam, że Wisła powinna tak grać, by zdominować przeciwnika i musimy doskonalić nasz atak pozycyjny - przekonuje Moskal.