23-latek pokonał Matusa Putnocky'ego dwukrotnie jeszcze przed przerwą. Najpierw dobił do bramki obronione uderzenie Damiana Dąbrowskiego, a potem wykorzystał podanie Erika Jendriska spod końcowej linii. Po dublecie ustrzelonym w meczu z Ruchem Łotysz ma na koncie trzy trafienia, dzięki czemu wespół z Mateuszem Cetnarskim jest najskuteczniejszym graczem Cracovii w sezonie.
Bramki zdobyte w spotkaniu z Niebieskimi mają jednak dla niego dodatkową wartość. W ostatnich tygodniach grał zdecydowanie poniżej oczekiwań, a przed tygodniem Cracovia udała się do Lubina bez niego. Trener Jacek Zieliński tłumaczył jego nieobecność zmęczeniem.
- Byłem zmęczony po powrocie ze zgrupowania reprezentacji. Zagrałem wtedy 180 minut w ciągu czterech dni, a do tego doszły podróże. Po powrocie do Krakowa nie zagrałem dobrze z Termaliką i miałem w głowie myśl o tym, że jestem zmęczony. Trener Zieliński bardzo mi pomógł, martwił się o mnie i ten odpoczynek wyszedł mi na dobre. Dużo rozmawialiśmy z trenerem i wspólnie zadecydowaliśmy o tym, że będzie lepiej, jeśli nie pojadę do Lubina - mówi Rakels.
23-letni napastnik dobrze czuje się w Krakowie, a władze Pasów są z niego zadowolone, co znalazło odzwierciedlenie w nowej umowie piłkarza z klubem. W piątek Rakels złożył podpis pod mającym obowiązywać do czerwca 2018 roku kontraktem.
- Cieszę się, że do tego doszło, bo po podpisaniu kontraktu naprawdę można skupić się tylko na grze i nie trzeba myśleć o czymś innym. I ja chciałem zostać, i klub chciał, żebym został, więc znalezienie porozumienia nie było problemem. Sprawa nabrała tempa po moim ostatnim powrocie z kadry. Komuś pokrzyżowało to plany? Może ktoś mnie oglądał, ale to nie czas, żeby o tym teraz rozmawiać - mówi.
Łotysz znalazł w Krakowie swoją przystań. Do Polski przyjechał w styczniu 2011 roku w glorii króla strzelców łotewskiej ekstraklasy. Opuszczając ojczyznę w wieku 18 lat, miał na koncie już 27 bramek w rodzimej lidze. Zagłębie Lubin zapłaciło za niego aż 400 tys. euro, ale w Lubinie nie dostał prawdziwej szansy. W pierwszej rundzie zagrał tylko 98 minut w czterech meczach i na sezony 2011/2012 oraz 2012/2013 został wypożyczony do GKS-u Katowice. W I lidze zdobył 16 bramek w 47 występach i wrócił do Lubina, gdzie znów mu nie zaufano - zaliczył pięć występów, spędzając na boisku tylko 83 minuty.
Lubiński rozdział kariery zamknął w atmosferze skandalu. Na początku listopada 2013 roku został przez Zagłębie ukarany finansowo za niesubordynację, gdy po meczu z Legią Warszawa wraz z Pawłem Widanowem i Michalem Papadopulosem pojechał do Pragi, czym naruszył regulamin drużyny. Z kolei w połowie miesiąca w czasie zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Łotwy podpadł selekcjonerowi i władzom rodzimej federacji. Po spotkaniu z Liechtensteinem wraz z czterema kolegami z "młodzieżówki", wbrew zasadom panującym w drużynie, ruszył w miasto, za co został usunięty ze zgrupowania.
Rakelsowi już wcześniej przypięto łatkę imprezowicza, a wydarzenia z listopada 2013 roku nie poprawiły jego wizerunku. Na początku stycznia Łotysz rozwiązał kontrakt z Zagłębiem, a pomocną dłoń wyciągnął do niego trener Cracovii Wojciech Stawowy, któremu wpadł w oko w sezonie 2012/2013, gdy Pasy rywalizowały z GKS-em Katowice w I lidze. Pod Wawelem grał jednak mało, przegrywając rywalizację z innymi napastnikami.
Do "11" wskoczył przypadkowo, gdy na rozgrzewce przed sierpniowym meczem z Jagiellonią Białystok (1:2) urazu doznał Dawid Nowak. Chwycił szansę obiema rękami i już w Białymstoku zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Od debiutu w lutym 2011 roku czekał na to aż 1252 dni, ale z drugiej strony w tym czasie rozegrał w Ekstraklasie tylko 547 minut. Potem zdobył w lidze jeszcze 10 bramek, zostając najlepszym strzelcem Pasów. Co ciekawe, był pierwszym od 10 lat zawodnikiem Cracovii, któremu udało się przekroczyć granicę 10 trafień w sezonie.
Dobrą grą w Cracovii Rakels odzyskał miejsce w reprezentacji Łotwy i dziś jest podstawowym zawodnikiem drużyny Mariana Paharsa. Trener Jacek Zieliński ma świadomość, że "Deniss Rozrabiaka" może nie wypełnić do końca nowego kontraktu.
- Liczę się z tym, że nowy kontrakt nie oznacza, że mogę go mieć na dłużej. W piłce tak nie można mówić. Cieszę się natomiast, że ma już spokojną głowę i nie roztrząsa możliwych scenariuszy. Mając spokojną głowę, może dać jeszcze więcej drużynie - mówi opiekun Pasów.
[b][color=black]#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka
[/color][/b]