Sebastian Przyrowski straci miejsce w bramce Górnika Zabrze?

Po pięciu kolejkach Górnik Zabrze miał najsłabszą defensywę w Ekstraklasie. Nie jest wykluczone, że w starciu z KGHM Zagłębiem Lubin miejsce w składzie Trójkolorowych straci Sebastian Przyrowski.

Sebastian Przyrowski do Górnika Zabrze dołączył w trakcie letniego okresu przygotowawczego. Były reprezentant Polski prezentował dobrą formę w sparingach i wywalczył miejsce w podstawowym składzie 14-krotnych mistrzów Polski. Jednak w pierwszych spotkaniach sezonu zawodził, a jego notowania w Górniku w ciągu kilku tygodni znacznie zmalały.
[ad=rectangle]

Przyrowski ma jeden z najniższych wskaźników skuteczności (niecałe 37 procent), a do tego w pięciu potyczkach 12-krotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Popełniał również spektakularne błędy, jak choćby w meczu z Wisłą Kraków, gdzie źle wybił piłkę, co wykorzystali rywale. Trener Górnika nie ukrywa, że rozpatruje możliwość zmiany golkipera na mecz z KGHM Zagłębiem Lubin. - Jest rywalizacja na tej pozycji. W niedzielę usiądziemy ze sztabem i podejmiemy decyzję - przyznał Leszek Ojrzyński. Na swoją szansę wciąż czekają Grzegorz Kasprzik (jego występ stoi pod znakiem zapytania z powodu kontuzji) oraz Marcin Michalak, który w poprzednim sezonie grał w III-ligowej wówczas Polonii Bytom.

Ewentualna zmiana w bramce nie będzie jedyną jaka ma zajść w składzie Górnika. Możliwe są również roszady w formacji defensywnej. Z kolei na swój debiut w ekipie Trójkolorowych czekają sprowadzeni w ostatnich dniach Aleksander Kwiek i Michał Janota. - Mamy jeszcze kilka dni na podjęcie decyzji, jakim zagramy ustawieniem. Zobaczymy, kogo będziemy mieć do dyspozycji, czy któryś z kontuzjowanych zawodników będzie mógł już zagrać - powiedział Ojrzyński.

Defensywa do tej pory jest największą zmorą zamykających ligową tabelę 14-krotnych mistrzów Polski. Winę za słaby początek rozgrywek nie ponoszą jednak tylko obrońcy. - Miałem pretensje do zespołu i do siebie. Zawsze można było zrobić coś lepiej. Brudy pierzemy jednak we własnym gronie. Za stracone bramki nie odpowiadają jednak tylko obrońcy, czy bramkarz, ale cały zespół - ocenił Ojrzyński.

Źródło artykułu: