Biało-czarni prowadzili 1:0, gdy w 64. minucie do rzutu wolnego podszedł Paweł Zawistowski. Stał ponad 30 metrów od bramki i posłał dość mocną piłkę w pole karne. Tam nie dopadli do niej obrońcy, a do tego skozłowała na czwartym metrze i wpadła do siatki. Gdy zapytaliśmy Łukasza Radlińskiego o tę sytuację odpowiedział: - Pomidor? A tak na poważnie to źle obliczyłem lot piłki. Na początku chciałem wyjść do dośrodkowania, później popełniłem błąd - moja bramka. Szacunek dla chłopaków, że strzelili kolejne gole i wygraliśmy - komentował.
[ad=rectangle]
Poza wpadką, 32-letni bramkarz miał pewne interwencje i nie można się do nich przyczepić. - Powiem szczerze, że dobrze się czułem w tym meczu. Niestety gdy bramkarz popełni błąd, pamięta się tylko o tym, a to co zrobiło przez całe 90 minut idzie na boczny tor - stwierdził.
Radliński mógł być trochę niepocieszony po niefortunnej interwencji, ale drużyna mogła świętować pierwszą wygraną w sezonie 2015/2015. - Zdecydowanie to zasłużone zwycięstwo. W pierwszych 30 minutach mieliśmy fajne sytuacje, mogliśmy strzelić 1-2 bramki i byłoby łatwiej. Trochę źle weszliśmy w II połowę, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło - zakończył Łukasz Radliński.
Wychowanek Polonii Poznań dołączył do sądeckiej drużyny przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu. Jak dotąd rozegrał 26 oficjalnych meczów i 2 razy zachował czyste konto.