Mecz 3. kolejki I-ligowych rozgrywek był dla Sebastiana Szczepańskiego 101. w biało-czarnych barwach. Dokładnie tyle samo spotkań ma na koncie Arkadiusz Aleksander. Zawodnicy przed pierwszym gwizdkiem otrzymali od władz miasta i klubu pamiątkowe statuetki. - To bardzo miła niespodzianka. Tym bardziej cieszę się ze strzelonej bramki - przyznał Szczepański.
[ad=rectangle]
Środkowy pomocnik rozpoczął potyczkę z Chojniczanką na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się w 68. minucie, zastępując Mateja Nathera. Utrzymywał się wtedy remis 1:1. W tej fazie meczu to Sandecja raz po raz atakowała bramkę strzeżoną przez Dominika Hładuna i doczekała się kolejnych goli. Jeszcze w regulaminowym czasie gry Oleksandr Tarasenko zgrał piłkę klatką, a Sebastian Szczepański przymierzył lewą noga tak, że golkiper był bezradny.
- Szybka decyzja i wpadło. Cieszę się, że bramka mogła się podobać i oby więcej takich. Trener wpuszcza rezerwowych z nadzieją, że pomogą drużynie w trudnych chwilach. Tak było już w Olsztynie i sytuacja powtórzyła się teraz. Widać, że nasza kadra jest wyrównana, każdy chce grać i daje z siebie sto procent - podkreślił 22-letni gracz, który zaliczył drugie trafienie w oficjalnych występach w Sandecji Nowy Sącz. Wynik ustalił już w doliczonym czasie gry Bartosz Sobotka.
Biało-czarni w 3. kolejce doczekali się zwycięstwa. Sezon rozpoczęli od porażki z Bytovią, potem zremisowali ze Stomilem, by pierwszy raz w historii ograć Chojniczankę. Podopieczni Roberta Kasperczyka prezentują ciekawy futbol, nie mają problemów ze stwarzaniem strzeleckich okazji, ale dopiero teraz połączyli to z wynikiem. - Oby teraz były już same wygrane - zakończył Sebastian Szczepański.