Jacek Zieliński: To nie jest kurs kroju i szycia

- Nie ma co rozdzierać szat. Lepsi dwaj ranni niż jeden zabity - mówi po 190. derbach Krakowa trener Cracovii [tag=27327]Jacek Zieliński[/tag].

Po pokonaniu na inaugurację sezonu Lechii w Gdańsku i wobec serii 10 kolejnych spotkań bez porażki faworytem 190. derbów Krakowa były Pasy, ale to Wisła już w 3. minucie objęła prowadzenie za sprawą Krzysztofa Mączyńskiego. Cracovia odrobiła straty w 12. minucie dzięki Mateuszowi Cetnarskiemu i do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie.
[ad=rectangle]

- Dużo było huku i zamieszania przed tymi derbami. Każdy miał swoje nadzieje i oczekiwania, a skończyło się na remisie, który według mnie satysfakcjonuje obie drużyny. Nie ma co rozdzierać szat. Lepsi dwaj ranni niż jeden zabity - mówi trener Jacek Zieliński i dodaje: - Przy golu dla Wisły wyszedł brak konsekwencji i zbyt luźne wejście w mecz. Ciągle powtarzam swoim zawodnikom, że to już nie są te mecze, co na wiosnę w grupie spadkowej, które wygrywaliśmy lekko, łatwo i przyjemnie - teraz gramy z zespołami innej klasy i nie będzie tak różowo, jakbyśmy chcieli. Zagraliśmy poprawne spotkanie, a na więcej nie było nas po prostu stać.

Po świetnej pierwszej połowie w drugiej części gry tempo było zdecydowanie niższe, co przełożyło się na odbiór spotkania. - Tempo w pierwszej połowie było szalone. Mecz przypominał bokserską walkę, w której ciosy były zadawane na oślep i ja wiedziałem, że prędzej czy później ktoś przez to klęknie i obie drużyny odczuły to w drugiej połowie. Mówię to z ręką na sercu - nie jesteśmy jeszcze gotowi na grę przez 90 minut w takim tempie jak w pierwszej połowie. Okres przygotowawczy był krótki, a to nie jest kurs kroju i szycia, który da się przyspieszyć, tylko przygotowanie do 21 meczów - tłumaczy opiekun Cracovii.

Tylko do 56. minuty na boisku przebywał Miroslav Covilo, który zmaga się z urazem palca stopy. - Miro wyszedł od pierwszej minuty, bo był nam potrzebny od początku i w pierwszej połowie wygrał parę ważnych piłek. Zagrał na tyle, ile mógł i chwała mu za to. Z każdym meczem będzie coraz lepiej - mówi Zieliński.

Przed końcowym gwizdkiem zmieniony został też Hubert Wołąkiewicz. - Hubert upadł na tę złamaną wcześniej rękę i poczuł ból. Musimy zrobić prześwietlenie i zobaczyć, co tam się stało - tłumaczy trener Cracovii.

Komentarze (0)