Wojciech Szczęsny otrzymał kolejną szansę od Hansiego Flicka na występ pomiędzy słupkami bramki FC Barcelony. Wyzwanie naprawdę było trudne, ponieważ FC Barcelona mierzyła się na wyjeździe z Benfiką Lizboną w Lidze Mistrzów.
Niestety, polski bramkarz popełnił dwa kardynalne błędy w pierwszej połowie spotkania. Najpierw, wyszedł przed własne pole karne i "skasował" Alejandro Balde, a potem sfaulował rywala w "szesnastce". W obu przypadkach "Duma Katalonii" traciła bramki (więcej TUTAJ).
Występ Wojciecha Szczęsnego podsumował Wojciech Kowalczyk. Srebrny medalista igrzysk olimpijskich 1992 opublikował krótki wpis w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: To rzadki widok. Gwiazda futbolu była przerażona
"Zapaliłem sobie cygaro" - napisał w swoim stylu na platformie X. Skąd takie podejście? Zapewne były napastnik doszedł do wniosku, iż miał rację w przypadku golkipera. Jakiś czas temu optował za tym, aby to Inaki Pena bronił w meczach wyższej rangi, a Polak teoretycznie mniej istotnych.
- Nie dlatego, że Wojtek coś zawalił. Po prostu na razie taka jest hierarchia wśród bramkarzy. Ale do końca sezonu jeszcze wiele meczów i wszystko się może zdarzyć - mówił (więcej TUTAJ).
FC Barcelona po pierwszej połowie meczu z Benfiką Lizbona przegrywała 1:3. Druga część spotkania przeszła jednak do historii. Podopieczni Hansiego Flicka odrobili straty w doliczonym czasie gry, a w ostatniej akcji zapewnili sobie zwycięstwo 5:4.
Wojciech Szczęsny może mówić więc o sporym szczęściu. Choć w najbliższym meczu zapewne większość kibiców spodziewa się zmiany w bramce "Dumy Katalonii".
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)