Choć reprezentacja Polski wygrała z Litwą (1:0) i Maltą (2:0) w eliminacjach MŚ 2026, styl gry zespołu budzi spore zastrzeżenia. Michał Probierz nie przekonuje w roli selekcjonera, mimo że prowadzi kadrę od ponad dwóch lat. W tym czasie nasza drużyna narodowa nie zanotowała żadnego znaczącego wyniku.
W rozmowie z TVP Sport Janusz Michallik stwierdził, że nie widzi progresu w grze kadry. Jego zdaniem zawodnicy są za mało odważni na murawie i kreują kolejne akcje bardzo schematycznie.
ZOBACZ WIDEO: Polka pojechała do Ekwadoru. Tam zaprezentowała swoje popisy
- To były dwa mecze, w których można było zagrać na wyższym poziomie i pokazać, że robimy progres, ale do tego nie doszło. Michał Probierz powtarza, że były dobre fragmenty, ale to już nam nie wystarczy. Na tym etapie pracy nadszedł czas, by złożyć to w całość i zagrać dwa-trzy mecze z rzędu na zadowalającym poziomie - skwitował były młodzieżowy reprezentant Polski.
Michallik nie zostawił suchej nitki na selekcjonerze. - Jego kadencję oceniam dziś na "naciąganą" trójkę. Fakt jest taki, że wygrał dwa pierwsze spotkania w eliminacjach. Wydaje mi się jednak, że każdy najbliższy mecz będzie spotkaniem o być albo nie być dla Probierza. Jeden zły wynik może zadecydować o jego przyszłości i tak może stać się chociażby po czerwcowym spotkaniu z Finlandią - podsumował.
Mimo wygranych w eliminacjach eksperci oczekują nie tylko wyników, ale przede wszystkim wyraźnego progresu. Zdaniem Michallika 60 procent odpowiedzialności za aktualną kondycję reprezentacji leży po stronie trenera, a 40 procent to kwestia zawodników. Były pomocnik skwitował, że sytuacja reprezentacji jest zła, ale czasem jeden albo dwa mecze potrafią wszytko zmienić.
Polacy kolejne spotkanie w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata rozegrają 10 czerwca. Zawodnicy Probierza zmierzą się wówczas na wyjeździe z Finlandią. Cztery dni wcześniej Biało-Czerwoni rozegrają z kolei towarzyski mecz z Mołdawią.