Złocisto-krwiści nie załamują rąk. "Ciągle jesteśmy w grze"

Prawdopodobnie tylko komplet punktów w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej pozwoli piłkarzom Korony cieszyć się z awansu do grupy mistrzowskiej. Czy kielczanie znajdą sposób na Wisłę i Lechię?

Dobra postawa piłkarzy Korony w dotychczasowych meczach rundy wiosennej sprawiła, że w piątek na Kolporter Arenie pojawiło się prawie 8 tysięcy widzów. Po końcowym gwizdku sędziego Marcina Borskiego na ich twarzach nie było jednak widać uśmiechów. - Nie tylko kibice opuszczali stadion z poczuciem niedosytu, bo my również. Zagraliśmy niezły mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio tak zdominowaliśmy drużynę, która tu przyjechała. Musimy takie sytuacje jednak udokumentować bramką, trzeba to sobie jasno powiedzieć - komentował Piotr Malarczyk.
[ad=rectangle]
W drugiej połowie przewaga Korony nie była już tak wyraźna. - Nie jesteśmy w stanie przez 90 minut narzucić takiego stylu gry jak w pierwszej połowie. Z jednej strony nie przegraliśmy kolejnego meczu, a z drugiej niedosyt zostaje - kontynuował wychowanek złocisto-krwistych. Jego koledzy przy kilku okazjach zrobili z bramkarza Niebieskich bohatera meczu. - Nie pierwszy raz robimy bohaterów z bramkarzy, którzy tutaj przyjeżdżają. Miał dobry dzień, nam z kolei zabrakło odrobiny dokładności, czy pazerności w tych sytuacjach podbramkowych.

Zaledwie punkt wywalczony przez ekipę Ryszarda Tarasiewicza skomplikował jej sytuację w drodze do grupy mistrzowskiej. O załamywaniu rąk nie ma jednak mowy. Koroniarze zapowiadają walkę do samego końca, tym bardziej, że pozostają niepokonani od dziewięciu kolejek.

- Ciągle jesteśmy w grze. Zostały dwa mecze, w których możemy zdobyć 6 punktów. Nie jest wcale powiedziane, że do Krakowa jedziemy skazani na porażkę. Nieźle to wygląda, dobrze gramy jako drużyna i to będzie ciekawy i niełatwy mecz, bo Wisła też nie ma zagwarantowanej gry w ósemce. Może po części będzie nam się grało łatwiej, bo to Wisła będzie faworytem, tak jak to było w Poznaniu - zakończył.

Źródło artykułu: