- Myślę, że rozegraliśmy dobre spotkanie, szczególnie w pierwszych 45. minutach. Totalna dominacja, aczkolwiek patrząc z perspektywy całego meczu, wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Od momentu przyjścia do Chorzowa Waldemara Fornalika ten zespół stał się dobrze zorganizowany i tak było w tym meczu - powiedział szkoleniowiec złocisto-krwistych.
[ad=rectangle]
Ryszard Tarasiewicz żałował, że jego podopiecznym nie udało się udokumentować przewagi. - Do sytuacji Filipa Starzyńskiego w drugiej połowie już powinniśmy strzelić jedną bramkę. Nie wiem czy ten gol dałby nam zwycięstwo, ale na pewno zasługiwaliśmy na strzelenie jednej bramki. Nie udało się, tak bywa - stwierdził. 52-letni trener wyjątkowo wcześniej - jak na siebie - zdecydował się wykorzystać dwie zmiany. Jednak pojawienie się Jacka Kiełba i Przemysław Trytko niewiele zmieniło w obrazie gry. - Brakowało w naszych akcjach ryzyka i pojedynku jeden na jeden. Chcieliśmy nadać dynamiki poprzez wejście Kiełba i Trytki.
O ile w pierwszej połowie gra kielczan wyglądała poprawnie, to już po zmianie stron gospodarzom wyraźnie brakowało między innymi cierpliwości. - Nasza linia pomocy w drugiej połowie niepotrzebnie zbyt szybko wchodziła w linię obrony przeciwnika i z tego powodu musieliśmy - czego nie chcieliśmy - grać długie piłki, które nie dawały nam pożądanego efektu - tłumaczył Tarasiewicz.
Korona inkasując komplet punktów mogła wskoczyć do pierwszej ósemki. Remis sprawił, że ten cel odrobinę się oddalił. Aby udało się go zrealizować prawdopodobnie trzeba będzie zwyciężyć w pojedynkach z Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk. - Nie jest powiedziane, że nie jesteśmy w stanie wygrać w Krakowie. Uważam, że nasza postawa może nas napawać optymizmem przed dwoma ostatnimi meczami rundy zasadniczej.