Mecz od mocnego akcentu zaczęli gospodarze, bowiem już w 2. minucie po ładnym podaniu Bartosza Wiśniewskiego dobrą okazję miał Damian Kądzior, lecz za bardzo skupił się na sile, a za mało na precyzji. Dalsze minuty to próby ataków Dolcanu lewym skrzydłem, które jednak niezbyt wiele dobrego przynosiły. Dopiero w 14. minucie przypomniał o sobie Grzegorz Piesio, uderzając technicznie po ziemi z 20 metrów, jego strzał zdołał do boku sparować Maciej Krakowiak, a dobijający Kądzior był na spalonym.
[ad=rectangle]
Po kwadransie trochę odważniej do przodu ruszyli goście, wywalczyli w odstępie kilku minut trzy rzuty rożne, jednak obrona z Ząbek w każdym przypadku była bardzo dobrze ustawiona. W rewanżu dwie dobre okazje zmarnowali podopieczni trenera Dariusza Dźwigały - w 27. minucie po błędzie Szymona Zgardy Dolcan miał szansę na szybką kontrę, jednak podanie Piesia do Michała Bajdura było za mocne i padło łupem bramkarza. Dwie minuty później do siatki powinien trafić Damian Jakubik, ale w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Pierwsze pół godziny meczu nie było zbyt porywające, a kolejne przebiegło już całkowicie bez historii. Widzew starał się przede wszystkim nie stracić bramki, gospodarze też jakoś specjalnie nie podkręcali tempa. Być może Dolcan oszczędzał siły po sobotnim starciu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, kiedy to ruchliwość i pressing ze strony ząbczan rzeczywiście robiły wrażenie, zwłaszcza w pierwszej połowie.
Druga połowa także rozpoczęła się niemrawo, jednak o emocje zadbał Bartosz Osoliński - jego juniorski błąd sprawił, że piłkę na połowie Dolcanu przejął Mariusz Rybicki i po wymianie podań z Batroviciem nie dał szans Leszczyńskiemu w sytuacji sam na sam.
Strata bramki podziałała na zespół Dariusza Dźwigały niczym płachta na byka, bo już po dwóch minutach mieliśmy remis. Rafał Grzelak przedarł się lewym skrzydłem i posłał mocną piłkę w pole karne, gdzie Michał Bajdur dopełnił formalności, zdobywając swoją pierwszą bramkę dla Dolcanu Ząbki.
Kolejne minuty to wielki napór miejscowych, bliscy zdobycia bramki byli Kądzior, Matuszek (dwukrotnie) i Cichocki. Bramka dla Dolcanu wisiała w powietrzu i w końcu wpadła. W 69. minucie piłkę przed polem karnym Widzewa przejął Rafał Grzelak, obrócił się z nią w pełnym biegu i lewą nogą uderzył precyzyjnie w dalszy róg, nie dając szans golkiperowi z Łodzi.
Mimo objęcia prowadzenia ataki gospodarzy nie ustawały. Goście rozpaczliwie się bronili, jednak potrafili także groźnie skontrować - debiutujący w Widzewie Liridon Osmanaj w 77. minucie dynamicznie wszedł w pole karne, minął Rafała Leszczyńskiego i z ostrego kąta trafił w słupek.
Ostatnie dziesięć minut to przewaga łodzian. Nie mając nic do stracenia ruszyli do ataków, aby wywieźć z Ząbek choć jeden punkt. W doliczonym czasie gry mieli rzut wolny z ok. 25 metrów - Mateusz Janiec uderzył ponad murem, jednak Rafał Leszczyński bez problemów wyłapał ten strzał.
Goście do ostatniego gwizdka ambitnie próbowali pokonać golkipera spod Warszawy, jednak zabrakło im szczęścia i umiejętności. Zespół Dariusza Dźwigały notuje trzecie zwycięstwo z rzędu i wiosną jak na razie zdobył komplet punktów. Widzew Łódź chyba powoli musi przygotowywać się do rywalizacji w drugiej lidze w przyszłym sezonie.
Dolcan Ząbki - Widzew Łódź 2:1 (0:0)
0:1 - Mariusz Rybicki 53'
1:1 - Michał Bajdur 55'
2:1 - Rafał Grzelak 69'
Składy:
Dolcan: Rafał Leszczyński – Damian Jakubik, Mateusz Długołęcki, Mateusz Cichocki, Rafał Grzelak - Bartosz Osoliński (65' Daniel Gołębiewski), Szymon Matuszek - Damian Kądzior (88' Piotr Klepczarek), Michał Bajdur, Grzegorz Piesio - Bartosz Wiśniewski (46' Paweł Tarnowski).
Widzew: Maciej Krakowiak - Tomasz Lisowski, Kosuke Kimura, Krystian Nowak, Tsubasa Nishi (70' David Kwiek) - Piotr Mroziński, Szymon Zgarda, Rok Straus, Mariusz Rybicki (67' Liridon Osmanaj) - Veljko Batrović (79' Mateusz Janiec), Edgar Bernhardt.
Żółte kartki: Damian Kądzior, Daniel Gołębiewski, Piotr Klepczarek (Dolcan) oraz Tsubasa Nishi, Szymon Zgarda, David Kwiek (Widzew).
Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Zielona Góra).