Śląsk Wrocław przełamał niemoc

Śląsk Wrocław przełamał chwilową niemoc i rozstrzygnął spotkanie T-ME na swoją korzyść. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali Zawiszę Bydgoszcz po bramce zdobytej przez Sebastiana Milę.

Piłkarze Śląska Wrocław chwilową zadyszkę mają już za sobą. Na czym ona polegała? Do meczu z Zawiszą w rozgrywkach ligowych zielono-biało-czerwoni ostatni raz zwyciężyli 25 października, kiedy to w Gdańsku pokonali 4:1 miejscową Lechię. Potem przyszły remisy po 1:1 z Lechem Poznań i Wisłą Kraków, porażka 0:1 z Ruchem Chorzów i podział punktów z Pogonią Szczecin. W piątek zespół Tadeusza Pawłowskiego pokonał jednak drużynę Mariusza Rumaka.

Bardzo jestem zadowolony z tego powodu, że to spotkanie wygraliśmy, bo to był trudny mecz. Napracowaliśmy się bardzo mocno, na wyjeździe bardzo trudno się zdobywa punkty, ale nam się to udało, więc jesteśmy zadowoleni - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Sebastian Mila, strzelec jedynego gola w tej potyczce. 
[ad=rectangle]
- Bardzo się cieszę, że zwyciężył futbol, że drużyna, która chciała grać w piłkę wygrała. Widzę, że pomału zaczynają się robić recepty na Śląsk czyli kopać Śląsk. Tak nie można. Bardzo się cieszę, że w drugiej połowie uzyskaliśmy zdecydowaną przewagę, że drużyna z minuty na minutę grała coraz lepiej. Bardzo się cieszę, że udokumentowaliśmy to przepiękną bramką Sebastiana Mili - skomentował natomiast sam szkoleniowiec.

Piłkarze Śląska podkreślali jednak trudy tej potyczki. - Wiedzieliśmy, że Zawisza bardzo potrzebuje punktów. Byli bardzo zdeterminowani i zostawili kawał serca na boisku. Naprawdę było bardzo trudno wydrzeć te trzy punkty - mówił Mila. - Zawisza jest w niemiłej sytuacji teraz. Mam nadzieję, że uda im się utrzymać w lidze. Trzymam za nich kciuki - dodał.

Sam Tadeusz Pawłowski był natomiast zdania, że jego podopieczni zasłużyli na trzy punkty. - Sądzę, że cały zespół zasłużył na duże słowa uznania, bo przede wszystkim zagraliśmy na zero z tyłu. Konsekwentna gra od pierwszej minuty, może w pierwszej połowie nie była ona perfekcyjna, ale wiedzieliśmy, że trzeba mieć dużo cierpliwości. Bardzo się cieszę, że w drugiej połowie nie było problemów ze wskazaniem, kto powinien zwyciężyć w tym spotkaniu. Jeszcze raz gratuluję zespołowi, Sebastianowi za bramkę i przygotowujemy się już do następnego spotkania - podsumował szkoleniowiec.

Źródło artykułu: