W minionej kolejce drużyna Mirosława Smyły podzieliła się punktami z ROW-em Rybnik. Sosnowiczanie dwukrotnie prowadzili po bramkach Jakuba Araka i Przemysława Mizgały, ale w drugiej części spotkania dali zaskoczyć się zielono-czarnym. - Nie ustrzegliśmy się tego. Wiedzieliśmy, że po przerwie gospodarze ruszą na nas tak, jak na początku meczu. No i straciliśmy bramkę... Jednak fajnie, że się odbudowaliśmy i zdobyliśmy gola na 2:1. Szkoda, że nie udało się podwyższyć wyniku, bo byłoby po zawodach - żałuje Sebastian Dudek.[ad=rectangle]
Goście do końca starcia musieli drżeć o rezultat, gdy boisko z czerwoną kartką opuścił Marcin Sierczyński. ROW starał się to wykorzystać, ale hit kolejki II ligi pozostał bez rozstrzygnięcia. - Grając w dziesiątkę też chcieliśmy wygrać, ale było to bardzo trudne i musimy szanować ten punkt - mówi doświadczony zawodnik.
- Mieliśmy wrażenie, że byliśmy lepsi. Szkoda początku drugiej połowy, gdy daliśmy zawodnikom z Rybnika troszeczkę nadziei. Myślałem, że jak strzeliliśmy gola na 2:1, to tak naprawdę nic się już nie stanie, bo kontrolowaliśmy mecz. Nie wiem czy był karny, nie chcę wypowiadać się na ten temat. Było trochę niepotrzebnych nerwów, ale takich sytuacji w spotkaniu jest dużo i jeżeli sędzia wszystkie takie starcia by gwizdał, to co chwilę byłby karny - dodaje Dudek.
Pomimo remisu u lidera, gracze Zagłębia Sosnowiec nie byli do końca usatysfakcjonowani. Tym razem zagrają przed własną publicznością, którą chcą ucieszyć zwycięstwem nad Stalą Stalowa Wola. - To trochę boli. Graliśmy w osłabieniu i ten punkt jest dla nas ważny. Z przebiegu gry uważam, że zasłużyliśmy na trzy punkty. Życie jest inne i trzeba cieszyć się z każdej zdobyczy - podkreśla 34-latek.
- W Rybniku widowisko mogło się podobać, bo było dużo sytuacji, stałych fragmentów gry i dużo składnych akcji, a to naprawdę ważne w piłce nożnej. Nie gramy po to, żeby tylko biegać i wybijać, a po to, żeby grać. Tego uczymy się jako zespół i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - kończy Dudek.