Kadra Marcina Dorny zagra we wtorek o przedłużenie szans na udział w młodzieżowych mistrzostwach Europy. By zrealizować cel, biało-czerwoni muszą co najmniej zremisować w wyjazdowej potyczce z Helladą. Arkadiusz Milik w eliminacjach zdobył już dziewięć bramek (jest liderem klasyfikacji strzelców) i jego brak w zespole to spore osłabienie.
- Dziwna sytuacja, bo Milik trafił do pierwszej reprezentacji i na dobrą sprawę w meczu z Gibraltarem nic do gry nie wniósł. Tłumaczenie, że on musi się zgrywać z Robertem Lewandowskim brzmi natomiast jak wyssane z palca, bo każdy dobrze wie, że w poważnych pojedynkach ci zawodnicy obok siebie nie zagrają - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Zamilski.
[ad=rectangle]
Były opiekun kadry młodzieżowej dziwi się decyzji Adama Nawałki. - Ja za czasów Leo Beenhakkera takich problemów nie miałem. Nawet gdy szanse na awans były iluzoryczne lub graliśmy o zachowanie twarzy, to zawsze odbywały się konsultacje i selekcjoner pytał, czy dany piłkarz będzie nam potrzebny. Takie sprawy były załatwiane polubownie - dodał.
Zamilski nie ma wątpliwości, że Milik powinien wesprzeć drużynę Marcina Dorny. - Na spotkanie z Grecją należało rzucić wszystkie siły, zwłaszcza że brakuje nam spektakularnych sukcesów, a kadra U-21 to już dorośli zawodnicy. Najbliższy mecz ma ogromny ciężar gatunkowy, rywale też przecież mają nóż na gardle. Cóż... Szkoda, że tak to wyszło. Być może sztaby się nie dogadały, albo po prostu polityka PZPN jest taka, że w pierwszej kolejności wspiera się dorosłą reprezentację - zakończył.