Górnik Zabrze po sześciu kolejkach T-Mobile Ekstraklasy jest liderem tabeli elity. W cieniu wyników sportowych odbywa się walka o byt zmagającego się z potężnymi problemami natury finansowo-organizacyjnej klubu.
W ostatnich dniach udało się ugasić ogień, bo piłkarze drużyny z Roosevelta otrzymali wynagrodzenia za sierpień. Wciąż jednak klub zalega drużynie z pensjami za poprzednie miesiące, a lista wierzycieli jest znacznie dłuższa.
[ad=rectangle]
Znajdują się na niej nie tylko byli i obecni piłkarze i trenerzy zabrzańskiej drużyny, ale także m.in. menadżerowie piłkarscy, którzy w ostatnich latach prowadzili współpracę z klubem. Na liście znajduje się m.in. nazwisko menadżera Tomasza Kaczmarczyka, reprezentującego interesy m.in. Ireneusza Jelenia oraz Macieja Małkowskiego.
Nie mogący doprosić się swoich pieniędzy agent piłkarski w ostatnich dniach złożył w sądzie wniosek o upadłość zasłużonego śląskiego klubu. Włodarze Górnika z miasta Zabrze są jednak spokojni.
- Mogę potwierdzić, że faktycznie taki wniosek wpłynął, ale jesteśmy przekonani, że sąd wniosek odrzuci. Nie zostały bowiem wyczerpane inne środki mające na celu odzyskanie należności. W pierwszej kolejności postępowanie toczy się bowiem na drodze cywilnej, a tutaj wyrok jeszcze nie zapadł - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent miasta Zabrze.
Według naszych informacji Górnik zalega Kaczmarczykowi kwotę rzędu 100 tys. złotych. - Pan Kaczmarczyk wysłał pismo do miasta informujące, że składa do sądu wniosek o upadłość. To nie była propozycja rozmów czy ugodowego załatwienia sprawy, a informacja, że on takie pismo w sądzie składa - wyjaśnia Lewandowski.