W debiutanckim sezonie na ławce trenerskiej Bayernu Monachium Josep Guardiola sięgnął po triumf w Bundeslidze i zdobył Puchar Niemiec, ale nie obronił potrójnej korony. Bawarczycy dotarli do półfinału Ligi Mistrzów, by dwukrotnie ulec Realowi Madryt. W dwumeczu z Królewskimi zespół z Allianz Arena zaprezentował się katastrofalnie i nie zdobył ani jednego gola.
- Pobiliśmy rekord punktowy w Bundeslidze i wygraliśmy krajowy puchar, dlatego sezon trzeba uznać za udany. Porażka z Realem sprawiła jednak, że nie możemy być zadowoleni. Mam na myśli przede wszystkim fatalny styl, ponieważ samo odpadnięcie w półfinale nie było wstydem - analizuje Katalończyk.
[ad=rectangle]
W sezonie 2014/2015 celem włodarzy Bayernu jest ponowne wywalczenie tytułów na wszystkich trzech frontach. Zespół stracił wprawdzie Toniego Kroosa i Mario Mandzukicia, ale sięgnął po króla strzelców Bundesligi Roberta Lewandowskiego. - Nie ma w tym żadnej tajemnicy, że Bayern może mnie zwolnić. Jeśli nie zdobędziemy większej liczby trofeów niż w minionym sezonie, do klubu najprawdopodobniej przyjdzie nowy trener - prognozuje.
Styl wprowadzany przez Guardiolę do gry mistrza Niemiec w rozgrywkach 2013/2014 nie zawsze funkcjonował idealnie. Wszystko wskazuje jednak na to, że Bayern nadal będzie stosował tiki-tikę. - Wykonuję moją pracę najlepiej, jak tylko potrafię. Przybyłem do Niemiec z kraju, w którym w piłkę gra się zupełnie inaczej. Staram się przystosować i równocześnie próbuję wprowadzić moje koncepcje, jednak nie są to procesy, które można by ukończyć w ciągu jednego roku - tłumaczy.
- Każdy system gry może być dobry i każdy może być zły. Nie jestem przekonany, czy Anglia i Włochy nie wyszły z grupy na mundialu, ponieważ zostały źle ustawione. Równocześnie Niemcy wcale nie wygrali tylko dzięki stosowanemu stylowi - puentuje przygotowujący Bayern do nowych rozgrywek Guardiola.