Legia Warszawa rywalizację w drugiej rundzie eliminacji rozpoczęła od niepowodzenia na własnym boisku. Wynik meczu z Irlandczykami Wojskowi uratowali już w doliczonym czasie gry, a do stanu 1:1 po strzale z ostrego kąta doprowadził Miroslav Radović. - Ciężko coś powiedzieć po takim meczu - przyznaje defensor ekipy z Łazienkowskiej.
[ad=rectangle]
Rywalizacja z Saint Patrick's miała być dla mistrzów Polski spacerkiem. Oponenci postawili jednak warszawiakom ciężkie warunki, prowadzenie obejmując na kilka minut przed końcem pierwszej części gry. Na domiar złego po przerwie to oni długimi momentami byli bliżej drugiego trafienia, niż legioniści wyrównana.
- Zaprezentowaliśmy się podobnie, jak przed rokiem w pierwszym pucharowym meczu. Nie wystawiliśmy sobie tym spotkaniem zbyt dobrego świadectwa. Na gorąco nie chciałbym wytykać błędów, przeanalizujemy je dzień po meczu. Wszyscy doskonale zdajemy sobie jednak sprawę ze swoich pomyłek. Rozegraliśmy słabe spotkanie, nie stwarzaliśmy sobie okazji i w dodatku straciliśmy bramkę. Jest w naszej grze wiele do poprawy - mówi Rzeźniczak.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Za tydzień ma być lepiej. - Kibice mają prawo być na nas źli po takim meczu, bo z podobnymi przeciwnikami powinniśmy przecież wygrywać. Od Legii wymaga się zwycięstw w każdym spotkaniu, zwłaszcza na własnym boisku. W rewanżu będziemy chcieli zmazać tę plamę - deklaruje kapitan mistrzów Polski.
[event_poll=28586]