W środę Legia Warszawa awansowała do finału Pucharu Polski, po wyjazdowym zwycięstwie z Ruchem Chorzów 5:0. W przyszłym miesiącu drużyna Goncalo Feio powalczy w finale z Pogonią Szczecin.
Wiele wskazuje na to, że dla legionistów to jedyna okazja na zdobycie trofeum w tym sezonie. W PKO Ekstraklasie spisują się bowiem grubo poniżej oczekiwań. Na osiem kolejek przed zakończeniem rozgrywek zajmują dopiero 5. miejsce z 14-punktową stratą do lidera Rakowa Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: Polka pojechała do Ekwadoru. Tam zaprezentowała swoje popisy
- Legii zostało jedynie zdobycie pucharu, bo w lidze praktycznie się już nie liczy, co zakrawa na kpinę, gdy popatrzy się na potencjał tego zespołu, milionowe transfery i tak dalej - wypalił Radosław Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Puchar to (dla Legii - przyp. red.) ostatnia i jedyna szansa, żeby załapać się do Europy. Zresztą to samo tyczy się Pogoni, chociaż ona próbuje jeszcze ścigać czołówkę - dodał.
41-krotny reprezentant Polski zwrócił uwagę, że Jagiellonia Białystok (wicelider tabeli, wyprzedzający Legię o 10 pkt.), mimo znacznie mniejszego budżetu, prezentuje się lepiej od Legii. - Jagiellonia ma budżet 72 razy mniejszy, a dużo lepiej wygląda i dużo lepiej gra - dodał.
Dostało się Legii, dostało się także... Rakowowi Częstochowa, liderowi Ekstraklasy. Radosław Kałużny podkreśla, że nie podoba mu się styl prezentowany przez ekipę Marka Papszuna. - No nie idzie na to patrzeć. Momentami to jest antyfutbol - wypalił w "PS" uczestnik mistrzostw świata 2002.
Przypomnijmy, że Legia Warszawa walczy na jeszcze jednym froncie. 10 i 17 kwietnia zmierzy się w ćwierćfinale Ligi Konferencji z Chelsea FC.
Żal gostka.