Przemysław Cecherz: Muszę przeprosić kibiców, stworzyliśmy nieciekawe widowisko

Trener Kolejarza Stróże znalazł sposób na rozpędzonego rywala z Rybnika i po meczu mógł cieszyć się z kolejnej wygranej. Na trzy kolejki przed końcem sezonu jego podopieczni są o krok od utrzymania.

Drużyna Kolejarza Stróże przyjechała na Śląsk w dobrych humorach, gdyż w poprzedniej potyczce pokonała Arkę Gdynia 3:2. Tym razem musiała stawić czoła rewelacyjnemu Energetykowi ROW Rybnik, który kolejno pokonywał faworytów ligi.

- Wiedziałem, że to będzie trudne spotkanie ze względu, że graliśmy z przeciwnikiem, który był na niesamowitej fali, a my byliśmy po bardzo trudnym meczu z Arką Gdynia na bardzo trudnym terenie - zaczyna opiekun gości, którzy w pojedynku z drużyną z Gliwickiej nastawili się na grę z kontry.

- Miałem świadomość, że chłopcy będą wolniejsi od rywala i w stykowych sytuacjach zawsze będziemy krok w tyle. Muszę przeprosić kibiców, którzy przyszli na stadion w dość licznej grupie, bo stworzyliśmy nieciekawe widowisko. Jednak w tak ważnym spotkaniu najważniejszy był dla nas wynik. Zwycięzców się nie sądzi - wskazuje Przemysław Cecherz
                      [ad=rectangle]
Mimo naporu, rybniczanie nie wypracowali wielu dogodnych okazji na zdobycie bramki. - W defensywie "zagrało" prawie wszystko włącznie z kapitalnymi interwencjami bramkarza - komplementuje Łukasza Radlińskiego 41-letni szkoleniowiec.

Dzięki wygranej Kolejarz wskoczył na dwunastą pozycję w tabeli I ligi i ze spokojem może odetchnąć. - Myślę, że te dwa-trzy wypady, które przyniosły nam bramki, dały nam końcowy sukces. Bardzo się z tego cieszę, bo to są kolejne bardzo ważne punkty dla naszego klubu w walce o utrzymanie - puentuje trener Cecherz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: