Mateusz Machaj ma 24 lata i może występować na każdej pozycji w pomocy, chociaż znany był głównie z występów w środku boiska. Przez ostatnie 2,5 roku bronił barw Lechii Gdańsk, rozgrywając w tym czasie 47 ligowych spotkań i strzelając trzy bramki. Wcześniej był zawodnikiem m.in. Chrobrego Głogów, Stilonu Gorzów i Lecha Poznań. Zimą trafił do Śląska Wrocław. Machaj pochodzi z Głogowa. Jego stryj Stefan w latach osiemdziesiątych był czołowym piłkarzem Śląska, z którym w 1987 roku zdobył Puchar Polski.
[ad=rectangle]
Jego przenosiny do WKS-u były dość zaskakujące, ale piłkarz walczy o miejsce w składzie zielono-biało-czerwonych i dość często dostaje szansę na pokazanie swoich umiejętności. W Śląsku zazwyczaj gra jako skrzydłowy. - Nie jest to moja nominalna pozycja. Ciesze się, że trener znalazł dla mnie miejsce i muszę sobie z tym radzić, grać jak najlepiej potrafię i udowadniać swoją przydatność do drużyny - mówi sam główny zainteresowany.
Po zwycięstwie z Widzewem Łódź piłkarze Śląska są już blisko utrzymania, a na pewno nie mają noża na gardle w postaci gry na granicy strefy spadkowej. Teraz przed WKS-em potyczka z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W drużynie jest już też mniejsza presja. - Ci doświadczeni zawodnicy w ogóle nie czują takiej presji, a młodzi chłopcy, którzy spotykają się po raz pierwszy z taką sytuacją, to ten komfort w postaci zapasu punktowego jest dla nich plusem. Myślę, że w tym spotkaniu to będzie widoczne - podsumował Machaj.