W 27. kolejce I ligi śląski beniaminek pokonał na wyjeździe drużynę Górnika Łęczna. W sobotę zremisował 2:2 z Arką Gdynia. Po tym spotkaniu piłkarze z Rybnika odczuwali niedosyt. Mogli jednak liczyć na słowa pochwały ze strony prezesa klubu, Grzegorza Janika. - Zespół zaprezentował się dobrze na tle Arki, która walczy o awans do ekstraklasy. Oni są w czołówce, a my na drugim końcu natomiast nie było widać różnicy między drużynami - uważa sternik z Gliwickiej.
Rybniczanie nieźle radzą sobie z czołowymi ekipami ligi jednak gorzej wypadają w potyczkach ze średniakami. - W trakcie całego sezonu dużo punktów potraciliśmy w pechowy sposób, ale trudno... Będziemy walczyć do końca, do zdobycia jest jeszcze osiemnaście punktów - mówi z wiarą w utrzymanie szef beniaminka.
[ad=rectangle]
Po starciu z gdynianami przychodzi czas na pojedynek z liderującym PGE GKS-em Bełchatów. Drużyna Jana Furlepy wcale nie stoi na straconej pozycji. - Widać, że wygrana w Łęcznej dodała chłopakom pewności. Była nawet szansa, żeby w spotkaniu z Arką przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, choć dwa razy goniliśmy wynik. Trafiliśmy na doświadczony zespół, który dobrze operuje piłką i ma dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy. To na pewno nie był słaby mecz - dowodzi Janik.
Zielono-czarni złapali kontakt z ekipami grającymi o byt na zapleczu ekstraklasy i wciąż mogą myśleć o utrzymaniu. - Teraz przyjedzie do nas GKS Bełchatów. To też będzie bardzo trudne spotkanie, ale nie składamy broni. Będziemy walczyli z liderem o trzy punkty - zapewnia prezes klubu.