W niedzielę (09.02) kobieca drużyna Barcelony wygrała 2:0 w wyjazdowym meczu z Espanyolem. Ogromne kontrowersje wywołała sytuacja z 15. minuty meczu. Kamery telewizyjne wyłapały, jak piłkarka "Dumy Katalonii" Mapi Leon dotknęła krocza Danieli Caracas podczas przepychanek przed rzutem rożnym. Specjaliści od czytania z ruchu warg przekonywali ponadto, że rzuciła do rywalki obraźliwe pytanie o to, "czy ma penisa".
Cała sytuacja wywołała burzę w Hiszpanii. RCD Espanyol wydał oświadczenie, w którym wyraził "całkowite niezadowolenie i potępienie" dla działań Leon. Klub zadeklarował wsparcie dla Caracas, jeśli zdecyduje się na kroki prawne. W poniedziałkowy wieczór nadeszła odpowiedź z drugiej strony konfliktu.
W mediach społecznościowych kobiecej sekcji Barcelony pojawiło się oświadczenie podpisane przez Leon. 29-latka zapewniała w nim, że nie dotknęła części intymnych rywalki, zaprzeczyła też obraźliwej uwadze, jaką miała wygłosić na temat jej seksualności.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
"W żadnym momencie nie naruszyłam, ani nie zamierzałam naruszyć prywatności mojej koleżanki Danieli Caracas. Na zdjęciach widać, że jest to moment podczas gry, w którym celowo wpada na mnie, a ja dotykam jej nogi, mówiąc do niej w reakcji na uderzenie: "Que te pasa?" ("Co ci się dzieje?" - przyp. red). Nie było żadnego dotykania okolic intymnych, a tym bardziej zamiaru zrobienia tego. To zwykła boiskowa sytuacja, która nie zasługuje na uwagę, jaką poświęca się jej w mediach" - czytamy.
W dalszej części komunikatu zawodniczka Barcelony wyraziła żal z powodu sytuacji Caracas, która po niedzielnym incydencie miała paść ofiarą prześladowania w mediach społecznościowych. Leon poinformowała ponadto, że zamierza walczyć o swoje dobre imię.
"Wokół mojego nazwiska powstał szum i kontrowersje, które mają na celu jedynie zaszkodzić mojemu wizerunkowi, poprzez rozpowszechnianie zmanipulowanych informacji. Jestem bardzo zdenerwowana i rozczarowana, dlatego zastrzegam sobie prawo do podjęcia kroków prawnych przeciwko każdemu, kto chce wykorzystać tę sytuację boiskową, aby mi zaszkodzić i nadal oczerniać mnie, używając bezpodstawnych dowodów" - napisała.
Wiele wskazuje na to, że jej oświadczenie nie zamyka tematu. Komunikat ws. incydentu wydało również FUTPRO - organizacja zrzeszająca zawodowe hiszpańskie piłkarki. W krótkim komunikacie przekazano, że stowarzyszenie będzie dążyło do kompleksowego wyjaśnienia sprawy.
"Skontaktowaliśmy się z zaangażowanymi stronami: zawodnikami, przedstawicielami i klubami, aby spróbować wyjaśnić fakty. Misją FUTPRO jest dbanie o prawa zawodników i zapobieganie wszelkim rodzajom przemocy. Dlatego też oddajemy swoje zasoby do dyspozycji zawodniczek, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwe fakty i pomóc w każdy możliwy sposób" - podkreślono.
Kontrowersyjna sytuacja z udziałem Leon i Caracas od 30:05 na poniższym nagraniu
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)