Wydawało się, że przed The Blues bardzo łatwe spotkanie z drużyną, która jest jedną nogą w The Championship. Czarne Koty są ostatnie i chociaż mają dwa zaległe mecze do rozegrania, to powoli muszą przyzwyczajać się do pierwszoligowych standardów.
Chelsea Londyn traciła dwa "oczka" do pierwszego Liverpoolu i na Stamford Bridge nikt nie przypuszczał, że podopieczni Jose Mourinho zaliczką wpadkę. Tym bardziej, że od dwunastej minuty prowadzili 1:0. Samuel Eto'o wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem z pięciu metrów zdobył gola.
Ledwie sześć minut gospodarze mogli czuć wyższość nad rywalem. Mark Schwarzer odbił przed siebie uderzenie z dystansu, a Connor Wickham był tam, gdzie powinien i to on doprowadził do wyrównania.
Do przerwy więcej goli nie było, a Chelsea mogła mieć pretensje do arbitra, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. Wydaje się, że The Blues należał się rzut karny. Innego zdania był arbiter.
W drugiej połowie The Blues nie potrafiła narzucić własnego stylu, a na domiar złego sędzia przyznał "jedenastkę" gościom za rzekomy faul Cesara Azpilicuety. Z okazji skrzętnie skorzystał Fabio Borini i Sunderland sensacyjnie prowadził 2:1.
Wygranej nie dał sobie już zabrać i Czarne Koty zwyciężyły 2:1. Dzięki temu wciąż pozostają w walce o utrzymanie i nie są na straconej pozycji. Natomiast Chelsea raczej może zapomnieć o mistrzostwie Anglii.
Dla Jose Mourinho była to pierwsza porażka w lidze na Stamford Bridge jako menedżera Chelsea Londyn.
Chelsea - Sunderland 1:2 (1:1)
1:0 - Eto'o 12'
1:1 - Wickham 18'
1:2 - Borini (k.) 82'