Podbeskidzie Bielsko-Biała na wygraną w meczu wyjazdowym czekało od 2 czerwca, kiedy w Łodzi ograło 2:1 Widzew. Górale przy Cichej w ekstraklasie zwyciężyli po raz drugi z rzędu i potwierdzili, że w pojedynkach w Chorzowie z Ruchem czują się lepiej niż u siebie. - Początek był nerwowy, bo nie graliśmy tak jak byśmy sobie tego życzyli. Po dwudziestu minutach troszkę lepiej to zaczęło wyglądać. Stworzyliśmy sobie okazje bramkowe, trafiliśmy w słupek. Dobrze, że po przerwie padła dla nas upragniona bramka. To jest kolejny mały kroczek w kierunku utrzymania - powiedział trener Podbeskidzia Leszek Ojrzyński.
Trener gości po spotkaniu zapytany o ciągłe "milczenie" swoich napastników, dość niespodziewanie... pochwalił ich. - Jest optymistycznie. Lebedyński doszedł do odpowiedniej formy. Początek podobnie jak cały zespół miał nerwowy, ale trzeba pamiętać, że dawno nie grał o stawkę - zaskoczył Ojrzyński. - Z kolei Blazek wywalczył rzut karny. Gdyby Janek tak zagrał z Lechem, to byśmy byli niepokonani wiosną - dodał na koniec opiekun Podbeskidzia.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!