- Tylko biegaliśmy za piłką, a Cracovia w nią grała. Graliśmy u siebie i nie mogło to tak wyglądać. Powinniśmy grać bardziej agresywnie - tak jak w II połowie - dodaje "Sokół". - Pierwsza połowa do zapomnienia - szkoda to w ogóle komentować. Po przerwie zagraliśmy całkiem inaczej. Właśnie tak, jak mieliśmy grać od pierwszego gwizdka. Nie wiem, co się stało z nami w pierwszej połowie - dodaje Błażej Telichowski.
Podbeskidzie uratowało remis dzięki golowi Sokołowskiego z rzutu karnego. 36-letni pomocnik pokonał Krzysztof Pilarz strzałem w środek bramki. - Przed karnym stresu nie było, ale kiedy strzeliłem, to trochę się zdenerwowałem, bo Krzysiek Pilarz trochę został na środku i nie rzucił się wcześniej, jak to robi większość bramkarzy, ale droga mi nie zadrżała - opowiada kapitan Górali.
Skąd metamorfoza Podbeskidzia? Po zmianie stron bielszczanie stawili opór Pasom i różnicę w umiejętnościach piłkarskich i taktycznych zniwelowali walką i determinacją. - Nie byłem w szatni, ale znając trenera, było gorąco - mówi Sokołowski, który w przerwie rozgrzewał się przed wejściem na boisko. Telichowski: - Trener przemówił po swojemu, a i my jesteśmy na tyle doświadczonym zespołem, że też wiedzieliśmy, co sobie powiedzieć. Nie pozostało nic innego, jak zagrać lepiej, bo gorzej się już nie dało.
Sokołowski zaczął mecz na ławce, więc w roli kapitana Podbeskidzia od pierwszego gwizdka zastąpił go Telichowski. - To było miłe zaskoczenie. Nie spodziewałem się tego i dopiero w szatni przed meczem się o tym dowiedziałem. Wybory kapitana było przed sezonem i wygrał je Marek Sokołowski. Teraz nie było go na boisku, więc ja dostałem opaskę. Nic się w mojej postawie na boisku nie zmieniło - zawsze dużo gadam - uśmiecha się stoper Podbeskidzia.
Przed Góralami wyjazdowe mecze z Ruchem Chorzów i Wisłą Kraków oraz domowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Ile punktów będzie satysfakcjonowało zespół Leszka Ojrzyńskiego? - Każdy punkt będziemy szanować, a chciałbym komplet, ale na chłodny rozum 5 punktów to byłby niezły wynik: 3 u siebie i po jednym z wyjazdu - mówi Sokołowski.